Kibole... To brzmi durnie...

10
Jesteś sobie zawodnikiem MMA, wielkim chłopem, co naprawdę umie w bicie ludzi. Ponad dwa metry wzrostu, świetne warunki, odrobiona praca domowa, bo i w stójce jesteś dobry, i w parterze dasz radę. Uwielbiają cię chłopaki z trybun, co w sumie dziwne nie jest w środowisku, które ceni przede wszystkim siłę.
I charakterność. To jest dość częste, że trzeba mieć charakter. Lojalność, można na ciebie liczyć. Nie pękasz. To część gangsterskiej bajerki, że może i krzywdzę ludzi, ale za to jestem lojalny i coś tam dobrego czasem robię. 
No ale wróćmy, kariera przed tobą. Są walki, ale jeszcze się nie opłacają, MMA to nie piłka nożna, zarobki są tylko na szczycie. Występujesz w klipie u rapera, masz szacun na ulicy i trybunie. Pojawia się opcja zarobku, ktoś kogoś zna. 

I tu możemy skończyć wczuwanie się, bo trochę ciężko to sobie wyobrazić. Typ pojechał wziąć udział w pobiciu członka ekipy Nawalnego. Razem z kolegą Igorem umieli spuścić wpierdol, ale nie umieli nic innego. Rozmawiali ze sobą po polsku, zawalili wiele innych tematów, dali się szybko namierzyć i złapać.

Koledzy na Legii cenią przede wszystkim lojalność, więc wystawili na trybunach "Pozdrowienia do Więzienia". Nieważne, że kolega sprzedał się wrogom za rubelki, może i zdradził, ale najważniejsza jest lojalność. 

Lojalność.
Lojalność.
Lojalność.
Kibole... To brzmi durnie...
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.19253516197205