Całe pismo święte na JBZD częsć 4

11
Księga Wyjścia
rozdział 1
Oto imiona synów Izraela,  którzy razem z Jakubem przybyli do Egiptu. Każdy zaś przyszedł ze swoją rodziną:
Ruben,  Symeon,  Lewi,  Juda;
Issachar,  Zabulon i Beniamin;
Dan,  Neftali,  Gad i Aser.
Było zaś wszystkich potomków Jakuba siedemdziesiąt osób,  Józef zaś już był w Egipcie.
Potem umarł Józef i wszyscy jego bracia,  i całe to pokolenie.
A synowie Izraela rozradzali się,  pomnażali,  potężnieli i umacniali się coraz bardziej,  tak że cały kraj się nimi napełnił.
Lecz rządy w Egipcie objął nowy król,  który nie znał Józefa.
I rzekł do swego ludu: Oto lud synów Izraela jest liczniejszy i potężniejszy od nas.
Roztropnie przeciw niemu wystąpmy,  ażeby się przestał rozmnażać. W wypadku bowiem wojny mógłby się połączyć z naszymi wrogami w walce przeciw nam,  aby wyjść z tego kraju.
Ustanowiono nad nim przełożonych robót publicznych,  aby go uciskali ciężkimi pracami. Budowano wówczas dla faraona miasta na składy: Pitom i Ramses.
Ale im bardziej go uciskano,  tym bardziej się rozmnażał i rozrastał,  co jeszcze potęgowało wstręt do Izraelitów.
Egipcjanie bezwzględnie zmuszali synów Izraela do ciężkich prac
i uprzykrzali im życie uciążliwą pracą przy glinie i cegle oraz różnymi pracami na polu. Do tych wszystkich prac przymuszano ich bezwzględnie.
Potem do położnych u kobiet hebrajskich,  z których jedna nazywała się Szifra,  a druga Pua,  powiedział król egipski
te słowa: Jeśli będziecie przy porodach kobiet hebrajskich,  to patrzcie na płeć noworodka. Jeśli będzie chłopiec,  to winnyście go zabić,  a jeśli dziewczynka,  to zostawcie ją przy życiu.
Lecz położne bały się Boga i nie wykonały rozkazu króla egipskiego,  pozostawiając przy życiu nowo narodzonych chłopców.
I wezwał król egipski położne,  mówiąc do nich: Czemu tak czynicie i czemu pozostawiacie chłopców przy życiu?
One odpowiedziały faraonowi: Kobiety hebrajskie nie są podobne do Egipcjanek,  one są zdrowe,  toteż rodzą wcześniej,  zanim zdoła do nich przybyć położna.
Bóg dobrze czynił położnym,  a lud izraelski stawał się coraz liczniejszy i potężniejszy.
Ponieważ położne bały się Boga,  również i im zapewnił On potomstwo.
Faraon wydał wtedy całemu narodowi rozkaz: Wszystkich nowo narodzonych chłopców Hebrajczyków należy wyrzucić do rzeki,  a dziewczynki pozostawić przy życiu.
rozdział 2
Pewien człowiek z pokolenia Lewiego przyszedł,  aby wziąć za żonę jedną z kobiet z tegoż pokolenia.
Ta kobieta poczęła i urodziła syna,  a widząc,  że jest piękny,  ukrywała go przez trzy miesiące.
A nie mogąc ukrywać go dłużej,  wzięła skrzynkę z papirusu,  powlekła ją żywicą i smołą,  i włożywszy w nią dziecko,  umieściła w sitowiu na brzegu rzeki.
Siostra zaś jego stała z dala,  aby widzieć,  co się z nim stanie.
A córka faraona zeszła ku rzece,  aby się wykąpać,  a jej służące przechadzały się nad brzegiem rzeki. Gdy spostrzegła skrzynkę pośród sitowia,  posłała służącą,  aby ją przyniosła.
A otworzywszy ją,  zobaczyła dziecko: był to płaczący chłopczyk. Ulitowała się nad nim mówiąc: Jest on spośród dzieci Hebrajczyków.
Jego siostra rzekła wtedy do córki faraona: Chcesz,  a pójdę zawołać ci karmicielkę spośród kobiet Hebrajczyków,  która by wykarmiła ci to dziecko?
Idź - powiedziała jej córka faraona. Poszła wówczas dziewczyna zawołać matkę dziecka.
Córka faraona tak jej powiedziała: Weź to dziecko i wykarm je dla mnie,  a ja dam ci za to zapłatę. Wówczas kobieta zabrała dziecko i wykarmiła je.
Gdy chłopiec podrósł,  zaprowadziła go do córki faraona,  i był dla niej jak syn. Dała mu imię Mojżesz mówiąc: Bo wydobyłam go z wody.
W tym czasie Mojżesz dorósł,  poszedł odwiedzić swych rodaków i zobaczył jak ciężko pracują. Ujrzał też Egipcjanina bijącego pewnego Hebrajczyka,  jego rodaka.
Rozejrzał się więc na wszystkie strony,  a widząc,  że nie ma nikogo,  zabił Egipcjanina i ukrył go w piasku.
A ten mu odpowiedział: Któż cię ustanowił naszym przełożonym i rozjemcą? Czy chcesz mię zabić,  jak zabiłeś Egipcjanina? Przeląkł się Mojżesz i pomyślał: Z całą pewnością sprawa się ujawniła.
Także faraon usłyszał o tej sprawie i usiłował stracić Mojżesza. Uciekł więc Mojżesz przed faraonem i udał się do kraju Madian,  i zatrzymał się tam przy studni.
A kapłan Madianitów miał siedem córek. Przyszły one,  naczerpały wody i napełniły koryta,  aby napoić owce swego ojca.
Ale nadeszli pasterze i odpędzili je. Mojżesz wtedy powstał,  wziął je w obronę i napoił ich owce.
A gdy wróciły do Reuela,  ojca swego,  zapytał je: Dlaczego wracacie dziś tak wcześnie?
Odpowiedziały: Egipcjanin obronił nas przed pasterzami i naczerpał też wody dla nas i napoił nasze owce.
Rzekł wówczas do córek: A gdzie on jest,  i czemu pozostawiłyście tego człowieka? Zawołajcie go,  aby pożywił się chlebem.
Mojżesz zgodził się zamieszkać u tego człowieka,  a ten dał mu Seforę,  córkę swą,  za żonę.
I urodziła mu syna,  a on dał mu imię Gerszom,  bo mówił: Jestem cudzoziemcem w obcej ziemi.
Po długim czasie umarł król egipski; Izraelici narzekali na swoją ciężką pracę i jęczeli,  a narzekanie na ciężką pracę dochodziło do Boga.
I wysłuchał Bóg ich jęku,  pamiętał bowiem o swoim przymierzu z Abrahamem,  Izaakiem i Jakubem.
Spojrzał Bóg na Izraelitów i ulitował się nad nimi.
rozdział 3
Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia,  Jetry,  kapłana Madianitów,  zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb.
Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia,  ze środka krzewu. Mojżesz widział,  jak krzew płonął ogniem,  a nie spłonął od niego.
Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: Podejdę,  żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?
Gdy zaś Pan ujrzał,  że Mojżesz podchodził,  żeby się przyjrzeć,  zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: Mojżeszu,  Mojżeszu! On zaś odpowiedział: Oto jestem.
Rzekł mu Bóg: Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg,  gdyż miejsce,  na którym stoisz,  jest ziemią świętą.
Powiedział jeszcze Pan: Jestem Bogiem ojca twego,  Bogiem Abrahama,  Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Mojżesz zasłonił twarz,  bał się bowiem zwrócić oczy na Boga.
Pan mówił: Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemiężców,  znam więc jego uciemiężenie.
Zstąpiłem,  aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej,  do ziemi,  która opływa w mleko i miód,  na miejsce Kananejczyka,  Chetyty,  Amoryty,  Peryzzyty,  Chiwwity i Jebusyty.
Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie,  bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach,  jakie im zadają Egipcjanie.
Idź przeto teraz,  oto posyłam cię do faraona,  i wyprowadź mój lud,  Izraelitów,  z Egiptu.
A Mojżesz odrzekł Bogu: Kimże jestem,  bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu?
A On powiedział: Ja będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie,  że Ja cię posłałem,  będzie to,  że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze.
Mojżesz zaś rzekł Bogu: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają,  jakie jest Jego imię,  to cóż im mam powiedzieć?
Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM,  KTORY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was.
Mówił dalej Bóg do Mojżesza: Tak powiesz Izraelitom: JESTEM,  Bóg ojców waszych,  Bóg Abrahama,  Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia.
Idź,  a gdy zbierzesz starszych Izraela,  powiesz im: Objawił mi się Pan,  Bóg ojców waszych,  Bóg Abrahama,  Bóg Izaaka i Bóg Jakuba i powiedział: Nawiedziłem was i ujrzałem,  co wam uczyniono w Egipcie.
Oni tych słów usłuchają. I pójdziesz razem ze starszymi z Izraela do króla egipskiego i powiecie mu: Pan,  Bóg Hebrajczyków,  nam się objawił. Pozwól nam odbyć drogę trzech dni przez pustynię,  abyśmy złożyli ofiary Panu,  Bogu naszemu.
Ja zaś wiem,  że król egipski pozwoli nam wyjść z Egiptu tylko wtedy,  gdy będzie zmuszony ręką przemożną.
Wyciągnę przeto rękę i uderzę Egipt różnymi cudami,  jakich tam dokonam,  a wypuści was.
Sprawię też,  że Egipcjanie okażą życzliwość ludowi temu,  tak iż nie pójdziecie z niczym,  gdy będziecie wychodzić.
Każda bowiem kobieta pożyczy od swojej sąsiadki i od pani domu swego srebrnych i złotych naczyń oraz szat. Nałożycie to na synów i córki wasze i złupicie Egipcjan.
rozdział 4
Na to powiedział Mojżesz: A jeśli nie uwierzą i nie usłuchają słów moich,  mówiąc,  że Pan nie ukazał mi się wcale?
Wówczas Pan zapytał go: Co masz w ręku? Odpowiedział: Laskę.
Wtedy rozkazał: Rzuć ją na ziemię. A on rzucił ją na ziemię,  i zamieniła się w węża. Mojżesz zaś uciekał przed nim.
Pan powiedział wtedy do Mojżesza: Wyciągnij rękę i chwyć go za ogon. I wyciągnął rękę i uchwycił go,  i stał się znów laską w jego ręku.
Tak uczyń,  aby uwierzyli,  że ukazał tobie Pan,  Bóg ojców ich,  Bóg Abrahama Bóg Izaaka i Bóg Jakuba.
Ponownie rzekł do niego Pan: Włóż rękę w zanadrze! I włożył rękę w zanadrze,  a gdy ją wyjął,  była pokryta trądem białym jak śnieg.
I rzekł znów: Włóż rękę w zanadrze! I włożył ją ponownie w zanadrze,  a gdy ją po chwili wyciągnął,  była taka jak reszta ciała.
Tak więc,  jeśli nie uwierzą i nie przyjmą świadectwa pierwszego znaku,  uwierzą świadectwu drugiego znaku.
A gdyby nawet nie uwierzyli tym dwom znakom i nie zważali na mowę twoją,  wówczas zaczerpniesz wody z Nilu i wylejesz na suchą ziemię; a woda zaczerpnięta z Nilu stanie się krwią na ziemi.
I rzekł Mojżesz do Pana: Wybacz,  Panie,  ale ja nie jestem wymowny,  od wczoraj i przedwczoraj,  a nawet od czasu,  gdy przemawiasz do Twego sługi. Ociężały usta moje i język mój zesztywniał.
Pan zaś odrzekł: Kto dał człowiekowi usta? Kto czyni go niemym albo głuchym,  widzącym albo niewidomym,  czyż nie Ja,  Pan?
Przeto idź,  a Ja będę przy ustach twoich i pouczę cię,  co masz mówić.
Lecz Mojżesz rzekł: Wybacz,  Panie,  ale poślij kogo innego.
I rozgniewał się Pan na Mojżesza,  mówiąc: Czyż nie masz brata twego Aarona,  lewity? Wiem,  że on ma łatwość przemawiania. Oto teraz wyszedł ci na spotkanie,  a gdy cię ujrzy,  szczerze się ucieszy.
Ty będziesz mówił do niego i przekażesz te słowa w jego usta. Ja zaś będę przy ustach twoich i jego,  i pouczę was,  co winniście czynić.
Zamiast ciebie on będzie mówić do ludu,  on będzie dla ciebie ustami,  a ty będziesz dla niego jakby Bogiem.
A laskę tę weź do ręki,  bo nią masz dokonać znaków.
I odszedł Mojżesz,  a wróciwszy do teścia swego Jetry,  powiedział mu: Pozwól mi iść z powrotem do braci moich,  którzy są w Egipcie,  aby zobaczyć,  czy są jeszcze przy życiu. Jetro powiedział do Mojżesza: Idź w pokoju.
Pan powiedział do Mojżesza w Madian: Wracajże do Egiptu,  gdyż umarli wszyscy ci,  którzy czyhali na twe życie.
Wziął Mojżesz swą żonę i synów,  wsadził ich na osła i powracał do ziemi egipskiej. Wziął też Mojżesz ze sobą laskę Boga.
Pan rzekł do Mojżesza: Gdy będziesz zbliżał się do Egiptu,  pamiętaj o władzy czynienia wszelkich cudów,  jaką ci dałem do ręki,  i okaż ją przed faraonem. Ja zaś uczynię upartym jego serce,  że nie zechce zezwolić na wyjście ludu.
A ty wtedy powiesz do faraona: To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael.
Mówię ci: Wypuść mojego syna,  aby mi cześć oddawał; bo jeśli zwlekać będziesz z wypuszczeniem go,  to Ja ześlę śmierć na twego syna pierworodnego.
W czasie podróży w miejscu noclegu spotkał Pan Mojżesza i chciał go zabić.
Sefora wzięła ostry kamień i odcięła napletek syna swego i dotknęła nim nóg Mojżesza,  mówiąc: Oblubieńcem krwi jesteś ty dla mnie.
Do Aarona powiedział Pan: Wyjdź na pustynię naprzeciw Mojżesza. Wyszedł więc,  a gdy go spotkał w pobliżu góry Boga,  ucałował go.
Mojżesz opowiedział Aaronowi o wszystkich słowach Pana,  który go posłał,  oraz o wszystkich znakach,  jakie polecił mu wykonać.
Poszli więc Mojżesz i Aaron. A gdy zebrali całą starszyznę Izraelitów,
powiedział Aaron wszystko to,  co Pan mówił Mojżeszowi,  ten zaś wykonywał znaki na oczach ludu.
I uwierzył lud,  gdy słyszał,  że Pan nawiedził Izraelitów i wejrzał na ich ucisk. A uklęknąwszy,  oddali pokłon.
rozdział 5
Potem udali się Mojżesz i Aaron do faraona i powiedzieli mu: Tak powiedział Pan,  Bóg Izraela: Wypuść mój lud,  aby urządził na pustyni uroczystość ku mojej czci.
Faraon odpowiedział: Kimże jest Pan,  abym musiał usłuchać Jego rozkazu i wypuścić Izraela? Nie znam Pana i nie wypuszczę Izraela.
Rzekli: Bóg Hebrajczyków nam się ukazał. Pozwól przeto nam iść trzy dni drogą na pustynię i złożyć ofiarę Panu,  Bogu naszemu,  by nas nie nawiedził zarazą lub mieczem.
Na to odpowiedział im król egipski: Dlaczego to,  Mojżeszu i Aaronie,  chcecie odwieść lud od pracy? Idźcie co prędzej do waszych robót.
I powiedział jeszcze faraon: Oto lud kraju teraz jest liczny,  a wy odciągacie go od pracy.
Tego samego dnia taki rozkaz wydał faraon dozorcom robót ludu i pisarzom:
Nie będziecie dostarczać więcej ludowi słomy do wyrabiania cegły,  jak poprzednio. Odtąd niech sami starają się o słomę.
Wyznaczycie zaś im tę samą ilość cegieł,  jaką wyrabiali dotąd,  nic im nie zmniejszając; ponieważ są leniwi,  wołają przeto: Pójdźmy złożyć ofiarę naszemu Bogu.
Praca tych ludzi musi się stać cięższa,  aby się nią zajęli,  a nie skłaniali się ku fałszywym wieściom.
Wyszli więc dozorcy robót ludu razem z pisarzami i ogłosili ludowi: Tak rozkazał faraon: Nie dostarczę wam więcej słomy.
Sami rozejdźcie się i zbierajcie słomę,  gdzie ją możecie znaleźć. Mimo to nic nie będzie odjęte z nakazanych świadczeń.
I rozproszył się lud po całej ziemi egipskiej,  aby zbierać ścierń zamiast słomy.
Dozorcy zaś robót przynaglali i mówili: Winniście wykonać w każdym dniu codzienną swą pracę,  jak wtedy,  gdy słomy wam dostarczano.
Bito pisarzy spośród Izraelitów,  których dozorcy robót faraona ustanowili nad nimi,  mówiąc: Czemu nie wykonaliście powinności waszej i nie dostarczyliście cegieł ani wczoraj,  ani dzisiaj w tej mierze jak poprzednio?
Pisarze zaś spośród Izraelitów przybyli do faraona i narzekali mówiąc: Czemu w ten sposób postępujesz z twoimi sługami?
Nie dają teraz słomy sługom twoim i mówią nam: Róbcie cegły. I oto słudzy twoi są bici,  i winę przypisuje się ludowi.
Faraon im odpowiedział: Jesteście bardzo leniwi,  i dlatego mówicie: Chcemy wyjść,  by złożyć ofiarę Panu.
Teraz idźcie,  ale do pracy! Nie otrzymacie słomy,  ale dostarczycie taką samą ilość cegieł.
Położenie pisarzy Izraelitów stało się rozpaczliwe z powodu rozkazu: Nie umniejszajcie nic z dziennego wyrobu cegieł.
Gdy wychodzili od faraona,  spotkali Mojżesza i Aarona,  którzy na nich czekali.
I powiedzieli do nich: Niechaj wejrzy Pan na was i osądzi,  gdyż naraziliście nas na niesławę u faraona i jego dworzan. Wy to podaliście miecz w ich rękę,  aby nas zabijali.
Wtedy Mojżesz zwrócił się do Pana i powiedział: Panie,  czemu zezwoliłeś wyrządzić zło temu ludowi? Czemu mnie wysłałeś?
Wszak od tej chwili,  gdy poszedłem do faraona,  by przemawiać w Twoim imieniu,  gorzej się on obchodzi z tym ludem,  a Ty nic nie czynisz dla wybawienia tego ludu.
rozdział 6
Pan rzekł wtedy do Mojżesza: Teraz ujrzysz,  co uczynię faraonowi. Zmuszony mocną ręką wypuści ich i mocną ręką wypędzi ich ze swego kraju.
Bóg rozmawiał z Mojżeszem i powiedział mu: Jam jest Jahwe.
Ja objawiłem się Abrahamowi,  Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny,  ale imienia mego,  Jahwe,  nie objawiłem im.
Ja także usłyszałem jęk Izraelitów,  których Egipcjanie obciążyli robotami,  i wspomniałem na moje przymierze.
Przeto powiedz synom izraelskim: Ja jestem Pan! Uwolnię was od jarzma egipskiego i wybawię was z niewoli,  i wyswobodzę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe kary.
I wezmę sobie was za mój lud,  i będę wam Bogiem,  i przekonacie się,  że Ja,  Pan,  Bóg wasz,  uwolniłem was spod jarzma egipskiego.
Potem wprowadzę was do ziemi,  którą z ręką podniesioną przysiągłem dać Abrahamowi,  Izaakowi i Jakubowi. Dam ją wam na własność. Zaiste,  Ja jestem Pan!
Mojżesz oznajmił te słowa Izraelitom,  którzy nie chcieli ich słuchać z powodu udręki ducha i z powodu ciężkich robót.
Pan powiedział do Mojżesza:
Idź i powiedz faraonowi,  królowi egipskiemu,  aby wypuścił Izraelitów ze swego kraju.
Mojżesz wymawiał się przed Panem mówiąc: Jeśli Izraelici nie chcą mię słuchać,  jakże faraon będzie słuchał mnie,  któremu mówienie sprawia trudność?
Pan powiedział do Mojżesza i Aarona i dał im rozkaz dla Izraelitów i dla faraona,  króla egipskiego,  aby pozwolił wyjść Izraelitom z ziemi egipskiej.
Oto naczelnicy rodów: synowie Rubena,  pierworodnego Izraela: Henoch i Pallu,  Chesron i Karmi; to są rodziny Rubena.
Synowie Symeona: Jemuel,  Jamin,  Ohad,  Jakin,  Sochar i Szaul,  syn Kananejki; to są rodziny Symeona.
Oto imiona synów Lewiego z ich rodzinami: Gerszon,  Kehat i Merari. Lat życia Lewiego było sto trzydzieści siedem.
Synowie Gerszona: Libni i Szimei,  według ich rodzin.
Synowie Kehata: Amram i Jishar,  Chebron i Uzzjel. Lat życia Kehata było sto trzydzieści trzy.
Synowie Merariego: Machli i Muszi. Oto rodziny Lewiego według ich rodowodów.
Amram wziął za żonę ciotkę swoją,  Jokebed,  która mu urodziła Aarona i Mojżesza. Lat życia Amrama było sto trzydzieści siedem.
Synowie Jishara: Korah,  Nefeg i Zikri.
Synowie Uzzjela: Miszael,  Elsafan i Sitri.
Aaron wziął za żonę Elżbietę,  córkę Aminadaba,  siostrę Nachszona,  która mu urodziła Nadaba,  Abihu,  Eleazara i Itamara.
Synowie Koracha: Assir,  Elkana i Abiasaf. Oto rody Korachitów.
Eleazar,  syn Aarona,  wziął za żonę jedną z córek Putiela,  i ona urodziła mu Pinchasa. To są głowy rodów lewickich według ich rodzin.
Oto są ci,  Aaron i Mojżesz,  do których właśnie rzekł Pan: Wyprowadźcie synów Izraela z Egiptu według ich zastępów.
To oni przemawiali do faraona,  króla egipskiego,  i wyprowadzili Izraelitów z Egiptu: oni,  Mojżesz i Aaron.
Gdy Pan przemawiał do Mojżesza w ziemi egipskiej,
powiedział mu wtedy Pan: Ja jestem Pan! Powiedz faraonowi,  królowi egipskiemu,  wszystko,  co ci powiedziałem.
A Mojżesz tak się tłumaczył przed Panem: Oto mówienie sprawia mi trudność. Jakże więc faraon zechce mię słuchać?
rozdział 7
Pan odpowiedział Mojżeszowi: Oto Ja uczynię cię jakby Bogiem faraona,  a Aaron,  brat twój,  będzie twoim prorokiem.
Ty powiesz mu wszystko,  co ci rozkażę,  a Aaron,  brat twój,  będzie przemawiał do faraona,  ażeby wypuścił Izraelitów ze swego kraju,
Ja zaś uczynię nieustępliwym serce faraona i pomnożę moje znaki i moje cuda w kraju egipskim.
Faraon nie usłucha was,  toteż wyciągnę rękę moją nad Egiptem i wywiodę z Egiptu moje zastępy,  mój lud,  synów Izraela z pośrodka nich,  wśród wielkich kar.
I poznają Egipcjanie,  że Ja jestem Pan,  gdy wyciągnę rękę przeciw Egiptowi i wyprowadzę z pośrodka nich Izraelitów.
Mojżesz i Aaron uczynili tak,  jak im Pan nakazał uczynić.
Mojżesz liczył wtedy osiemdziesiąt lat,  a Aaron osiemdziesiąt trzy,  gdy przemawiali do faraona.
Pan tak powiedział do Mojżesza i Aarona:
Jeśli faraon powie wam tak: Uczyńcie cud na waszą korzyść,  wtedy powiesz Aaronowi: Weź laskę i rzuć ją przed faraonem,  a przemieni się w węża.
Mojżesz i Aaron przybyli do faraona i uczynili tak,  jak nakazał Pan. I rzucił Aaron laskę swoją przed faraonem i sługami jego,  i zamieniła się w węża.
I rzucił każdy z nich laskę,  i zamieniły się w węże. Jednak laska Aarona połknęła ich laski.
Mimo to serce faraona pozostało uparte i nie usłuchał ich,  jak zapowiedział Pan.
Rzekł Pan do Mojżesza: Serce faraona jest twarde,  wzbrania się wypuścić lud.
Idź do faraona rano,  gdy wyjdzie nad wodę,  pośpiesz mu na spotkanie na brzeg Nilu. Weź do ręki laskę,  która zamieniła się w węża.
Powiedz mu: Pan,  Bóg Hebrajczyków,  posłał mnie do ciebie z rozkazem: Wypuść lud mój,  by Mi oddał cześć na pustyni! Oto dotąd nie posłuchałeś Mnie.
Tak mówi Pan: Po tym poznasz,  że Ja jestem Panem. Oto uderzę laską,  którą mam w ręce,  wody Nilu,  a zamienią się w krew.
Ryby Nilu poginą,  a Nil wydawać będzie przykrą woń,  tak że Egipcjanie nie będą mogli pić wody z Nilu.
Pan powiedział do Mojżesza: Mów do Aarona: Weź laskę swoją i wyciągnij rękę na wody Egiptu,  na jego rzeki i na jego kanały,  i na jego stawy,  i na wszelkie jego zbiorowiska wód,  a zamienią się w krew. I będzie krew w całej ziemi egipskiej,  w naczyniach drewnianych i kamiennych.
Mojżesz i Aaron uczynili tak,  jak nakazał Pan. Aaron podniósł laskę i uderzył nią wody Nilu na oczach faraona i sług jego. Woda Nilu zamieniła się w krew.
Ryby rzeki wyginęły,  a Nil zaczął wydawać przykrą woń,  tak że Egipcjanie nie mogli pić wody z Nilu. Krew była w całym kraju egipskim.
Lecz to samo uczynili czarownicy egipscy dzięki swej wiedzy tajemnej. Pozostało więc uparte serce faraona,  i nie usłuchał ich,  jak to Pan zapowiedział.
Faraon odwrócił się i poszedł do swego domu,  nie biorąc sobie tego do serca.
Wszyscy Egipcjanie kopali w pobliżu Nilu,  szukając wody do picia,  bo nie mogli pić wody z Nilu.
Upłynęło siedem dni od chwili,  gdy Pan uderzył Nil.
Wtedy rzekł Pan do Mojżesza. Idź do faraona i powiedz mu: To mówi Pan: Wypuść lud mój,  aby Mi służył.
A jeżeli ich nie wypuścisz,  to dotknę cały kraj twój plagą żab.
Nil zaroi się od żab. Wejdą do pałacu twego,  do sypialni twojej,  do łoża twego,  do domów sług twoich i ludu twego,  jak również do twoich pieców i do dzież twoich.
Żaby wślizną się i do ciebie,  i do twego ludu oraz do twoich sług.
rozdział 8
Pan rzekł do Mojżesza: Powiedz Aaronowi: Wyciągnij rękę i laskę na rzeki,  kanały i stawy i wprowadź żaby do ziemi egipskiej.
Aaron wyciągnął rękę swoją na wody Egiptu,  wyszły żaby,  i pokryły ziemię egipską.
Lecz czarownicy uczynili to samo dzięki swej wiedzy tajemnej i sprowadzili żaby na ziemię egipską.
Zawołał więc faraon Mojżesza i Aarona i rzekł: Proście Pana,  żeby usunął żaby ode mnie i od ludu mego,  a wypuszczę lud,  aby złożył ofiarę dla Pana.
Odpowiedział Mojżesz faraonowi: Powiedz mi,  kiedy mam prosić za ciebie,  za twoje sługi i za lud twój,  by Pan oddalił żaby od ciebie i od domów twoich,  aby pozostały tylko w Nilu.
Odpowiedział: Jutro. I rzekł Mojżesz: Stanie się według słowa twego,  abyś poznał,  że nie ma nikogo jak Pan,  nasz Bóg.
Żaby odejdą od ciebie,  od twoich domów,  od twoich sług i od ludu twego i pozostaną jedynie w Nilu.
Potem Mojżesz z Aaronem odeszli od faraona,  a Mojżesz błagał Pana o spełnienie obietnicy,  jaką w sprawie żab uczynił faraonowi.
Pan uczynił według prośby Mojżesza. Żaby wyginęły w domach,  na polach i na podwórzach.
Zebrano je w stosy,  a ziemia wydawała przykrą woń.
Gdy faraon zauważył,  że ustąpił ucisk,  serce jego stało się twarde: nie usłuchał Mojżesza i Aarona,  co też Pan zapowiedział.
I rzekł Pan do Mojżesza: Powiedz Aaronowi: Wyciągnij laskę swoją i uderz proch ziemi,  aby zamienił się w komary na całej ziemi egipskiej.
I uczynili tak: Aaron wyciągnął rękę swoją i laskę i uderzył proch ziemi. Komary pokryły ziemię i bydło,  cały proch ziemi w kraju egipskim zamienił się w komary.
Lecz to samo starali się uczynić czarownicy dzięki swej wiedzy tajemnej,  by sprowadzić komary,  ale tego nie potrafili. Przyszły komary na ziemię i na zwierzęta.
Rzekł Pan do Mojżesza: Wstań rano,  by spotkać się z faraonem,  gdy będzie wychodził nad wodę. Powiesz mu: To rzecze Pan: Wypuść lud mój,  by Mi służył.
Jeżeli nie wypuścisz ludu mego,  to Ja ześlę muchy na ciebie,  na twoje sługi,  na lud twój i na twoje domy,  tak że domy Egipcjan zostaną napełnione muchami,  a nawet ziemia,  na której będą.
Lecz oddzielę w tym dniu ziemię Goszen,  którą zamieszkuje mój lud,  a nie będzie tam much,  abyś wiedział,  że Ja,  Pan,  rządzę w całym kraju.
I uczynię przedział między ludem moim a ludem twoim. Jutro ukaże się ten znak.
I uczynił tak Pan,  i sprowadził mnóstwo much do domu faraona,  do domów sług jego i na całą ziemię egipską. Kraj został zniszczony przez muchy.
Zawołał więc faraon Mojżesza i Aarona i rzekł: Możecie złożyć ofiarę Bogu waszemu,  ale w tym kraju.
Odpowiedział Mojżesz: Nie wypada postępować w ten sposób,  ponieważ obrazą Egipcjan byłaby nasza ofiara dla Pana,  Boga naszego,  gdybyśmy złożyli na ofiarę to,  co w oczach Egipcjan jest niedozwolone. Czy za to nie ukamienowaliby nas?
Pójdziemy na pustynię,  na trzy dni,  aby złożyć ofiarę Panu,  Bogu naszemu,  jak nam to przykazał.
Odpowiedział faraon: Ja poślę was na pustynię,  byście złożyli ofiarę Panu,  Bogu waszemu,  tylko nie oddalajcie się zbytnio i wstawcie się za mną.
Odpowiedział Mojżesz: Oto ja,  gdy wyjdę od ciebie,  będę prosił Pana,  a jutro muchy usuną się od faraona,  od sług jego i od ludu jego,  tylko niech faraon nie oszukuje nas więcej,  nie wypuszczając ludu,  i pozwoli ludowi złożyć ofiarę Panu.
I wyszedł Mojżesz od faraona,  i błagał Pana.
Pan zaś uczynił według próśb Mojżesza i usunął muchy od faraona,  sług jego i od jego ludu. Nie pozostała ani jedna.
Lecz i tym razem serce faraona pozostało twarde,  i nie puścił ludu.
rozdział 9
Rzekł Pan do Mojżesza: Idź do faraona i powiedz mu: Tak powiedział Pan,  Bóg Hebrajczyków: Wypuść mój lud,  aby Mi służył.
Jeżeli ich nie wypuścisz,  a będziesz ich jeszcze zatrzymywał.
oto ręka Pana porazi bydło twoje na polu,  konie,  osły,  wielbłądy,  woły i owce,  i będzie bardzo wielka zaraza.
Lecz Pan oddzieli bydło Izraelitów od bydła Egipcjan. Z izraelskiego nic nie zginie.
Pan ustalił czas,  mówiąc: Jutro uczyni to Pan w tym kraju.
I nazajutrz Pan uczynił to,  że wyginęło wszelkie bydło Egipcjan,  a z bydła Izraelitów nic nie zginęło.
Faraon posłał na zwiady,  i oto nic nie zginęło z bydła izraelskiego. Jednak serce faraona było uparte,  i nie puścił ludu.
Rzekł Pan do Mojżesza i Aarona: Weźcie pełnymi garściami sadzy z pieca i Mojżesz niech rzuci ją ku niebu na oczach faraona,
a pył będzie się unosił nad całym krajem egipskim i sprawi u człowieka i u bydła w całej ziemi egipskiej wrzody i pryszcze.
Wzięli więc sadzy z pieca i stanęli przed faraonem,  a Mojżesz rzucił ją ku niebu i powstały wrzody i pryszcze na ludziach i zwierzętach.
Czarownicy nie mogli stanąć przed Mojżeszem z powodu wrzodów,  bo czarownicy mieli wrzody jak inni Egipcjanie.
Ale Pan uczynił upartym serce faraona,  tak iż nie usłuchał ich,  jak zapowiedział Pan Mojżeszowi.
I rzekł Pan do Mojżesza: Wstań rano i idź do faraona,  i powiedz mu: To mówi Pan,  Bóg Hebrajczyków: wypuść lud mój,  aby Mi służył,
ponieważ tym razem ześlę wszystkie moje plagi na ciebie samego,  na twoje sługi i na twój lud,  abyś poznał,  że nie ma równego Mi na całej ziemi.
Bo już teraz mógłbym wyciągnąć rękę i dotknąć ciebie i lud twój zarazą,  byś został usunięty z ziemi.
Lecz dlatego zostawiłem cię przy życiu,  byś zobaczył siłę moją i by imię moje zostało rozsławione po całej ziemi.
Jeśli zabraniasz jeszcze memu ludowi wyjścia i nie chcesz go puścić,
to jutro o tej porze spuszczę bardzo wielki grad,  jakiego jeszcze w Egipcie nie było od dnia jego powstania aż dotąd.
Kto ze sług faraona zląkł się słów Pana,  schronił sługi swoje i bydło do domów,
ale kto nie wziął sobie słów Pana do serca,  zostawił sługi swoje i bydło na polu.
Pan rzekł do Mojżesza: Wyciągnij rękę do nieba,  by spadł grad na całą ziemię egipską,  na człowieka,  na bydło,  na wszelką trawę polną na ziemi egipskiej.
I wyciągnął Mojżesz laskę swoją do nieba,  a Pan zesłał grzmot i grad i spadł ogień na ziemię. Pan spuścił również grad na ziemię egipską.
I powstał grad i błyskawice z gradem na przemian tak ogromne,  że nie było takich na całej ziemi egipskiej od czasu,  gdy Egipt stał się narodem.
I spadł grad na całą ziemię egipską,  na wszystko,  co było na polu. Grad zniszczył ludzi,  zwierzęta i wszelką trawę polną oraz złamał każde drzewo na polu.
Tylko w ziemi Goszen,  gdzie byli Izraelici,  nie było gradu.
Polecił więc faraon,  by zawołano Mojżesza i Aarona,  i rzekł do nich: Zgrzeszyłem tym razem. Pan jest sprawiedliwy,  a ja i lud mój jesteśmy winni.
Błagajcie Pana,  aby ustał grzmot potężny i grad,  a puszczę was i nie będę was dłużej zatrzymywał.
Odpowiedział mu Mojżesz: Gdy wyjdę z miasta,  wyciągnę dłonie do Pana. Grzmoty ustaną,  a gradu nie będzie więcej,  byś poznał,  że ziemia należy do Pana.
Lecz ja wiem,  że ty i słudzy twoi nie boją się jeszcze Pana Boga.
Len i jęczmień zostały zniszczone,  ponieważ jęczmień miał już kłosy,  a len kwiecie.
Ale pszenica i orkisz nie pokładły się,  bo są późniejsze.
Wyszedł więc Mojżesz od faraona do miasta i wyciągnął dłonie do Pana,  i ustały grzmoty i grad. Także deszcz już nie padał na ziemię.
Gdy faraon zobaczył,  że ustał deszcz,  grad i grzmot,  zaczął znowu grzeszyć i stało się twarde jego serce i serca sług jego.
I pozostało tak uparte serce faraona,  że nie wypuścił Izraelitów,  jak to zapowiedział Pan przez Mojżesza.
rozdział 10
I rzekł Pan do Mojżesza: Idź do faraona,  ponieważ uczyniłem twardym serce jego i jego sług,  abym mógł czynić znaki swoje wśród nich,
i abyś opowiadał dzieciom twoim i wnukom,  co zdziałałem w Egipcie. A znaki moje czyniłem między nimi,  aby wiedzieli,  że Ja jestem Pan.
Mojżesz i Aaron przybyli do faraona i rzekli do niego: Tak powiedział Pan,  Bóg Hebrajczyków: Dokądże będziesz zwlekał z upokorzeniem się przede Mną? Wypuść lud mój,  aby Mi służył.
Bo jeżeli będziesz zwlekał z wypuszczeniem ludu mego,  to sprowadzę jutro szarańczę do twego kraju.
Okryje ona ziemię tak,  że nie będzie można widzieć ziemi,  i pożre resztę,  która została uratowana i pozostała po gradzie. Zniszczy też wszelkie drzewa,  które rosną na polach waszych.
Napełni domy twoje,  domy wszystkich sług twoich i domy wszystkich Egipcjan,  czego nie widzieli ojcowie twoi ani ich praojcowie od dnia,  gdy się ukazali na ziemi,  aż do dnia dzisiejszego. Potem odwórcił się Mojżesz i wyszedł od faraona.
A słudzy faraona rzekli do niego: Jak długo jeszcze będzie ten dla nas nieszczęściem? Wypuść ludzi,  aby służyli swemu Panu Bogu. Czy nie rozumiesz,  że ginie Egipt?
Zawołano Mojżesza i Aarona na powrót do faraona,  a ten rzekł do nich: Idźcie,  oddajcie cześć Panu,  Bogu waszemu. Którzy to mają iść?
Mojżesz odpowiedział: Pójdziemy z naszymi dziećmi i starcami,  z synami i córkami,  z owcami i bydłem; pójdziemy,  bo mamy obchodzić święto Pana.
Odpowiedział im: Niech Pan tak będzie z wami,  jak ja was i dzieci wasz wypuszczę. Patrzcie,  jakie złe są wasze zamierzenia.
Nie tak! Idźcie sami mężczyźni i oddajcie cześć Panu,  jak tegoście się domagali. I wypędzono ich sprzed oblicza faraona.
Rzekł Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę nad ziemię egipską,  aby ściągnęła szarańcza do ziemi egipskiej i pożarła wszelką roślinę ziemi,  wszystko,  co pozostało po gradzie.
I wyciągnął Mojżesz laskę swoją nad ziemię egipską,  a Pan sprowadził wiatr wschodni,  który wiał przez cały dzień i całą noc. Rano wiatr wschodni przyniósł szarańczę.
I pokryła powierzchnię całej ziemi. I ciemną stała się ziemia od szarańczy w takiej ilości. Szarańcza pożarła wszelką trawę ziemi i wszelki owoc z drzewa,  który pozostał po gradzie,  i nie pozostało nic zielonego na drzewach i nic z roślinności polnej w całej ziemi egipskiej.
Co rychlej kazał faraon zawołać Mojżesza i Aarona i rzekł: Zgrzeszyłem przeciwko Panu,  Bogu waszemu,  i przeciwko wam.
A teraz,  proszę,  przebaczcie i tym razem grzech mój,  a błagajcie Pana,  Boga waszego,  by usunął ode mnie przynajmniej tę śmierć.
I wyszedł Mojżesz od faraona,  i prosił Pana.
Pan sprowadził wiatr zachodni,  bardzo gwałtowny,  który uniósł szarańczę i wrzucił ją do Morza Czerwonego. W całej ziemi egipskiej szarańcza zginęła doszczętnie.
Ale Pan uczynił upartym serce faraona,  i nie wypuścił on Izraelitów.
I rzekł Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę ku niebu,  a nastanie ciemność w ziemi egipskiej tak gęsta,  że można będzie dotknąć ciemności.
Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni.
Jeden drugiego nie widział i nikt nie mógł wstać z miejsca swego przez trzy dni. Ale Izraelici wszyscy mieli światło w swoich mieszkaniach.
Zawołał faraon Mojżesza i rzekł: Idźcie,  oddajcie cześć Panu,  tylko owce i bydło wasze zostanie. Dzieci wasze również mogą iść z wami.
Odpowiedział Mojżesz: Ty także musisz dać nam do rąk ofiary i całopalenia,  byśmy mogli ofiarować je Panu,  Bogu naszemu.
Również bydło nasze pójdzie z nami,  nie zostanie nawet kopyto,  ponieważ z niego weźmiemy na ofiarę Panu,  Bogu naszemu; a sami nie wiemy,  z czego złożyć ofiarę dla Pana,  aż tam przyjdziemy.
Pan uczynił upartym serce faraona i nie chciał ich wypuścić.
I rzekł faraon: Odejdź ode mnie! Strzeż się i nie zjawiaj się już przede mną! Skoro się tylko zjawisz przede mną,  umrzesz.
I rzekł Mojżesz do faraona: Będzie,  jak powiedziałeś. Nie zjawię się więcej przed tobą.
rozdział 11
Pan rzekł do Mojżesza: Jeszcze jedną plagę ześlę na faraona i na Egipt. Potem uwolni was stąd. A uwolni was całkowicie,  nawet was wszystkich stąd wypędzi.
Oznajmij to ludowi,  ażeby każdy mężczyzna u sąsiada swego i każda kobieta u sąsiadki swej wypożyczyli przedmioty srebrne i złote.
A Pan zjednał ludowi łaskę w oczach Egipcjan. Mojżesz także zażywał w kraju egipskim wielkiej czci tak u sług faraona,  jak i u ludu.
Mojżesz powiedział: Tak mówi Pan: O północy przejdę przez Egipt.
I pomrą wszyscy pierworodni w ziemi egipskiej od pierworodnego syna faraona,  który siedzi na swym tronie,  aż do pierworodnego niewolnicy,  która jest zajęta przy żarnach,  i wszelkie pierworodne bydła.
Wtedy w całej ziemi egipskiej będzie wielkie narzekanie,  jakiego nie było nigdy i jakiego już nie będzie.
U Izraelitów nawet pies nie zaszczeka ani na ludzi,  ani na bydło,  abyście poznali,  że Pan uczynił różnicę między Egipcjanami a Izraelitami.
Wtedy przyjdą wszyscy słudzy twoi do mnie i oddadzą mi pokłon,  i powiedzą: Wyjdź ty i cały lud twój,  który idzie za tobą. I potem wyjdą. Mojżesz płonąc gniewem wyszedł od faraona.
Pan rzekł do Mojżesza: Nie usłucha was faraon,  aby stały się liczniejsze cuda w ziemi egipskiej.
Mojżesz i Aaron wykonali wszystkie cuda przed faraonem. Lecz Pan uczynił upartym serce faraona,  tak iż wzbraniał się wypuścić Izraelitów ze swego kraju.
rozdział 12
Pan powiedział do Mojżesza i Aarona w ziemi egipskiej:
Miesiąc ten będzie dla was początkiem miesięcy,  będzie pierwszym miesiącem roku!
Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny,  o baranka dla domu.
Jeśliby zaś rodzina była za mała do spożycia baranka,  to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem,  który mieszka najbliżej jego domu,  aby była odpowiednia liczba osób. Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego,  co każdy może spożyć.
Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca,  a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu.
I wezmą krew baranka,  i pokropią nią odrzwia i progi domu,  w którym będą go spożywać.
I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu,  spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami.
Nie będziecie spożywać z niego nic surowego ani ugotowanego w wodzie,  lecz upieczone na ogniu,  z głową,  nogami i wnętrznościami.
Nie może nic pozostać z niego na dzień następny. Cokolwiek zostanie z niego na następny dzień,  w ogniu spalicie.
Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane,  sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie,  gdyż jest to Pascha na cześć Pana.
Tej nocy przejdę przez Egipt,  zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu - Ja,  Pan.
Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów,  w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew,  przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej,  gdy będę karał ziemię egipską.
Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia - na zawsze w tym dniu świętować będziecie.
Przez siedem dni spożywać będziecie chleb niekwaszony. Już w pierwszym dniu usuniecie wszelki kwas z domów waszych,  bo kto by jadł kwaszone potrawy od dnia pierwszego do siódmego,  wyłączony będzie z Izraela.
W pierwszym dniu będziecie mieli zwołanie święte,  tak samo w dniu siódmym. Nie będziecie wtedy wykonywać żadnej pracy. Będzie wam tylko wolno przygotować pożywienie.
Przestrzegać będziecie święta Przaśników,  gdyż w tym dniu wyprowadziłem wasze zastępy z ziemi egipskiej. Przestrzegajcie tego dnia jako ustanowionego na zawsze we wszystkich waszych pokoleniach.
Czternastego dnia miesiąca pierwszego od wieczora winniście spożywać chleb niekwaszony aż do wieczora dwudziestego pierwszego dnia tego miesiąca.
Przez siedem dni nie znajdzie się w domach waszych żaden kwas,  bo kto by spożył coś kwaszonego,  winien być wyłączony ze zgromadzenia Izraela,  tak przybysz,  jak i urodzony w kraju.
Nie wolno wam jeść nic kwaszonego; we wszystkich domach waszych winniście jeść chleb niekwaszony.
Mojżesz zwołał wszystkich starszych Izraela i rzekł do nich: Odłączcie i weźcie baranka dla waszych rodzin i zabijcie jako paschę.
Weźcie gałązkę hizopu i zanurzcie ją we krwi,  która jest w naczyniu,  i krwią z naczynia skropcie próg i oba odrzwia. Aż do rana nie powinien nikt z was wychodzić przed drzwi swego domu.
A gdy Pan będzie przechodził,  aby porazić Egipcjan,  a zobaczy krew na progu i na odrzwiach,  to ominie Pan takie drzwi i nie pozwoli Niszczycielowi wejść do tych domów,  aby was zabijał.
Przestrzegajcie tego przykazania jako prawa na wieki ważnego dla ciebie i dla twych dzieci!
Gdy zaś wejdziecie do ziemi,  którą da wam Pan,  jak obiecał,  przestrzegajcie tego obyczaju.
Gdy się was zapytają dzieci: cóż to za święty zwyczaj? -
tak im odpowiecie: To jest ofiara Paschy na cześć Pana,  który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan,  a domy nasze ocalił. Lud wtedy ukląkł i oddał pokłon.
Izraelici poszli i wypełnili przepis. Jak nakazał Pan Mojżeszowi i Aaronowi,  tak uczynili.
O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu: od pierworodnego syna faraona,  który siedzi na swym tronie,  aż do pierworodnego tego,  który był zamknięty w więzieniu,  a także wszelkie pierworodne z bydła.
I wstał faraon jeszcze w nocy,  a z nim wszyscy jego dworzanie i wszyscy Egipcjanie. I podniósł się wielki krzyk w Egipcie,  gdyż nie było domu,  w którym nie byłoby umarłego.
I jeszcze w nocy kazał faraon wezwać Mojżesza i Aarona,  i powiedział: Wstańcie,  wyruszajcie z pośrodka mojego ludu,  tak wy,  jak Izraelici! Idźcie i oddajcie cześć Panu według waszego pragnienia.
Weźcie ze sobą owce wasze i woły,  jak pragnęliście,  i idźcie. Proście także o łaskę dla mnie.
I wziął lud ciasto,  zanim się zakwasiło w dzieżach owiniętych płaszczami,  i niósł je na barkach.
Synowie Izraela uczynili według tego,  jak im nakazał Mojżesz,  i wypożyczali od Egipcjan przedmioty srebrne i złote oraz szaty.
Pan wzbudził życzliwość Egipcjan dla Izraelitów,  i pożyczyli im. I w ten sposób Izraelici złupili Egipcjan.
I wyruszyli Izraelici z Ramses ku Sukkot w liczbie około sześciuset tysięcy mężów pieszych,  prócz dzieci.
Także wielkie mnóstwo cudzoziemców wyruszyło z nimi,  nadto owce i woły,  i olbrzymi dobytek.
Z ciasta,  które wynieśli z Egiptu,  wypiekli niekwaszone placki,  ponieważ się nie zakwasiło. Wypędzeni z Egiptu bez najmniejszej zwłoki,  nie zdołali przygotować nawet zapasów na drogę.
A czas pobytu Izraelitów w Egipcie trwał czterysta trzydzieści lat.
I oto tego samego dnia,  po upływie czterystu trzydziestu lat,  wyszły wszystkie zastępy Pana z ziemi egipskiej.
Tej nocy czuwał Pan nad wyjściem synów Izraela z ziemi egipskiej. Dlatego noc ta winna być czuwaniem na cześć Pana dla wszystkich Izraelitów po wszystkie pokolenia.
Pan powiedział do Mojżesza i Aarona: Takie będzie prawo dotyczące Paschy: Żaden cudzoziemiec nie może jej spożywać.
Jednak niewolnik,  nabyty za pieniądze,  któregoś poddał obrzezaniu,  może ją spożywać.
Obcokrajowiec i najemnik nie mogą jej spożywać.
W jednym i tym samym domu winna być spożyta. Nie można wynieść z tego domu żadnego kawałka mięsa na zewnątrz. Kości z niego łamać nie będziecie.
Całe zgromadzenie Izraela będzie to zachowywało.
Jeśliby cudzoziemiec przebywający u ciebie chciał obchodzić Paschę ku czci Pana,  to musisz obrzezać wpierw wszystkich potomków jego domu,  i wtedy dopiero dopuścić go możesz do obchodzenia Paschy,  gdyż wówczas będzie miał prawa tubylców. Żaden jednak nieobrzezany nie może spożyw
Takie samo prawo będzie dla tubylców i dla cudzoziemców przebywających pośród was.
Wszyscy Izraelici uczynili tak,  jak nakazał Pan Mojżeszowi i Aaronowi.
Tego samego dnia wywiódł Pan synów Izraela z ziemi egipskiej według ich zastępów.
rozdział 13
Pan tak powiedział do Mojżesza:
Poświęćcie Mi wszystko pierworodne. U synów Izraela do Mnie należeć będą pierwociny łona matczynego - zarówno człowiek,  jak i zwierzę.
Mojżesz powiedział do ludu: Pamiętajcie o dniu tym,  gdyście wyszli z Egiptu,  z domu niewoli,  gdyż potężną ręką wywiódł was Pan stamtąd: w tym to dniu nie wolno jeść chleba kwaszonego.
Dziś wychodzicie w miesiącu Abib.
Gdy zaś Pan wprowadzi cię do kraju Kananejczyka,  Chetyty,  Amoryty,  Chiwwity,  Jebusyty,  jak poprzysiągł przodkom twoim dać im ziemię opływającą w mleko i miód,  wtedy winieneś obchodzić to święto w tym samym miesiącu.
Przez siedem dni będziesz jadł chleb niekwaszony,  a w dniu siódmym będzie dla ciebie święto ku czci Pana.
Tylko niekwaszony chleb można jeść w czasie tych siedmiu dni i nie będzie można ujrzeć u ciebie chleba kwaszonego ani nie będzie można ujrzeć u ciebie żadnego kwasu w twoich granicach.
W tym dniu będziesz opowiadał synowi swemu: Dzieje się tak ze względu na to,  co uczynił Pan dla mnie w czasie wyjścia z Egiptu.
Będzie to dla ciebie znakiem na ręce i przypomnieniem między oczami,  aby prawo Pana było w ustach twoich,  gdyż ręką potężną wywiódł cię Pan z Egiptu.
I będziesz zachowywał to postanowienie w oznaczonym czasie rok w rok,
gdy Pan wprowadzi cię do kraju Kananejczyka,  jak poprzysiągł tobie i przodkom twoim,  i da go tobie.
I oddasz wszelkie pierwociny łona matki dla Pana i wszelki pierwszy płód bydła,  jaki będzie u ciebie; co jest rodzaju męskiego,  należy do Pana.
Lecz pierworodny płód osła wykupisz jagnięciem,  a jeślibyś nie chciał wykupić,  to musisz mu złamać kark. Pierworodnych ludzi z synów twych wykupisz.
Gdy cię syn zapyta w przyszłości: Co to oznacza? odpowiesz mu: Pan ręką mocną wywiódł nas z Egiptu,  z domu niewoli.
Będzie to dla ciebie znakiem na ręce i ozdobą między oczami przypominając,  że Pan potężną ręką wywiódł nas z Egiptu.
Gdy faraon uwolnił lud,  nie wiódł go Bóg drogą prowadzącą do ziemi filistyńskiej,  chociaż była najkrótsza. Powiedział bowiem Bóg: Żeby lud na widok czekających go walk nie żałował i nie wrócił do Egiptu.
Bóg więc prowadził lud okrężną drogą pustynną ku Morzu Czerwonemu,  a Izraeliciwyszli uzbrojeni z ziemi egipskiej.
Zabrał też Mojżesz ze sobą koś ci Józefa,  gdyż ten przysięgą zobowiązał Izraelitów mówiąc: Wspomoże was niezawodnie Bóg,  a wówczas zabierzcie stąd kości moje ze sobą.
Wyruszyli z Sukkot i rozbili obóz w Etam,  na skraju pustyni.
A Pan szedł przed nimi podczas dnia,  jako słup obłoku,  by ich prowadzić drogą,  podczas nocy zaś jako słup ognia,  aby im świecić,  żeby mogli iść we dnie i w nocy.
Nie ustępował sprzed ludu słup obłoku we dnie ani słup ognia w nocy.
rozdział 14
Pan przemówił do Mojżesza tymi słowami:
Rozkaż Izraelitom,  niech zawrócą i niech rozbiją obóz pod Pi-Hachirot pomiędzy Migdol a morzem,  naprzeciw Baal-Sefon. Rozbijcie namioty naprzeciw tego miejsca nad morzem.
Faraon powie wtedy: Izraelici zabłądzili w kraju,  a pustynia zamknęła im drogę.
Uczynię upartym serce faraona,  i urządzi pościg za wami. Wtedy okażę potęgę moją nad faraonem i nad całym jego wojskiem. Poznają wówczas Egipcjanie,  że Ja jestem Pan. I uczynili w ten sposób.
Gdy doniesiono królowi egipskiemu o ucieczce ludu,  zmieniło się usposobienie faraona i jego sług względem niego i rzekli: Cóżeśmy uczynili pozwalając Izraelowi opuścić naszą służbę?
Rozkazał wówczas faraon zaprzęgać swoje rydwany i zabrał ludzi swoich ze sobą.
Wziął sześćset rydwanów wyborowych oraz wszystkie inne rydwany egipskie,  a na każdym z nich byli dzielni wojownicy.
Pan uczynił upartym serce faraona,  króla egipskiego,  który urządził pościg za Izraelitami. Ci jednak wyszli z podniesioną ręką.
Egipcjanie więc ścigali ich i dopędzili obozujących nad morzem - wszystkie konie i rydwany faraona,  jeźdźcy i całe wojsko jego - pod Pi-Hachirot naprzeciw Baal-Sefon.
A gdy się zbliżył faraon,  Izraelici podnieśli oczy,  a ujrzawszy,  że Egipcjanie ciągną za nimi,  ogromnie się przerazili. Izraelici podnieśli głośne wołanie do Pana.
Rzekli do Mojżesza: Czyż brakowało grobów w Egipcie,  że nas tu przyprowadziłeś,  abyśmy pomarli na pustyni? Cóż za usługę wyświadczyłeś nam przez to,  że wyprowadziłeś nas z Egiptu?
Czyż nie mówiliśmy ci wyraźnie w Egipcie: Zostaw nas w spokoju,  chcemy służyć Egipcjanom. Lepiej bowiem nam było służyć im,  niż umierać na tej pustyni.
Mojżesz odpowiedział ludowi: Nie bójcie się! Pozostańcie na swoim miejscu,  a zobaczycie zbawienie od Pana,  jakie zgotuje nam dzisiaj. Egipcjan,  których widzicie teraz,  nie będziecie już nigdy oglądać.
Pan będzie walczył za was,  a wy będziecie spokojni.
Pan rzekł do Mojżesza: Czemu głośno wołasz do Mnie? Powiedz Izraelitom,  niech ruszają w drogę.
Ty zaś podnieś swą laskę i wyciągnij rękę nad morze i rozdziel je na dwoje,  a wejdą Izraelici w środek na suchą ziemię.
Ja natomiast uczynię upartymi serca Egipcjan,  że pójdą za nimi. Wtedy okażę moją potęgę wobec faraona,  całego wojska jego,  rydwanów i wszystkich jego jeźdźców.
A gdy okażę moją potęgę wobec faraona,  jego rydwanów i jeźdźców,  wtedy poznają Egipcjanie,  że ja jestem Pan.
Anioł Boży,  który szedł na przedzie wojsk izraelskich,  zmienił miejsce i szedł na ich tyłach. Słup obłoku również przeszedł z przodu i zajął ich tyły,
stając między wojskiem egipskim a wojskiem izraelskim. I tam był obłok ciemnością,  tu zaś oświecał noc. I nie zbliżyli się jedni do drugich przez całą noc.
Mojżesz wyciągnął rękę nad morze,  a Pan cofnął wody gwałtownym wiatrem wschodnim,  który wiał przez całą noc,  i uczynił morze suchą ziemią. Wody się rozstąpiły,
a Izraelici szli przez środek morza po suchej ziemi,  mając mur z wód po prawej i po lewej stronie.
O świcie spojrzał Pan ze słupa ognia i ze słupa obłoku na wojsko egipskie i zmusił je do ucieczki.
I zatrzymał koła ich rydwanów,  tak że z wielką trudnością mogli się naprzód posuwać. Egipcjanie krzyknęli: Uciekajmy przed Izraelem,  bo w jego obronie Pan walczy z Egipcjanami.
A Pan rzekł do Mojżesza: Wyciągnij rękę nad moze,  aby wody zalały Egipcjan,  ich rydwany i jeźdźców.
Wyciągnął Mojżesz rękę nad morze,  które o brzasku dnia wróciło na swoje miejsce. Egipcjanie uciekając biegli naprzeciw falom,  i pogrążył ich Pan w środku morza.
Powracające fale zatopiły rydwany i jeźdźców całego wojska faraona,  którzy weszli w morze,  ścigając tamtych,  nie ocalał z nich ani jeden.
Izraelici zaś szli po suchym dnie morskim,  mając mur wodny po prawej i po lewej stronie.
W tym to dniu wybawił Pan Izraela z rąk Egipcjan. I widzieli Izraelici martwych Egipcjan na brzegu morza.
Gdy Izraelici widzieli wielkie dzieło,  którego dokonał Pan wobec Egipcjan,  ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi.
rozdział 15
Wtedy Mojżesz i Izraelici razem z nim śpiewali taką pieśń ku czci Pana: Będę śpiewał ku czci Pana,  który wspaniale swą potęgę okazał,  gdy konia i jeźdźca jego pogrążył w morzu.
Pan jest moją mocą i źródłem męstwa! Jemu zawdzięczam moje ocalenie. On Bogiem moim,  uwielbiać Go będę,  On Bogiem ojca mego,  będę Go wywyższał.
Pan,  mocarz wojny,  Jahwe jest imię Jego.
Rzucił w morze rydwany faraona i jego wojsko. Wyborowi jego wodzowie zginęli w Morzu Czerwonym.
Przepaści ich ogarnęły,  jak głaz runęli w głębinę.
Uwielbiona jest potęga prawicy Twej,  Panie,  Prawica Twa,  o Panie,  starła nieprzyjaciół.
Pełen potęgi zniszczyłeś przeciwników Twoich,  Twój gniew im okazałeś,  a spalił ich jak słomę.
Pod tchnieniem Twoich nozdrzy spiętrzyły się wody,  żywioły płynne stanęły jak wały,  w pośrodku morza zakrzepły przepaści.
Mówił nieprzyjaciel: Będę ścigał,  pochwycę,  zdobycz podzielę,  nasycę mą duszę,  miecza dobędę,  ręka moja ich zetrze.
Wionęło tchnienie Twoje i przykryło ich morze,  zatonęli jak ołów pośród wód gwałtownych.
Któż jest pośród bogów równy Tobie,  Panie,  w blasku świętości,  któż Ci jest podobny,  straszliwy w czynach,  cuda działający!
Prawicę swą wyciągnąłeś i pożarła ich ziemia.
Wiodłeś Twą łaską lud oswobodzony,  przeprowadziłeś go Twą mocą w święte Twe mieszkanie.
Wieść tę narody przyjęły ze drżeniem,  padł strach na mieszkańców filistyńskiej ziemi.
Przerazili się wtedy książęta Edomu,  wodzów Moabu ogarnęła bojaźń,  truchleją z trwogi wszyscy mieszkańcy Kanaanu.
Strach i przerażenie owładnęły nimi. Wobec siły ramienia Twego stali się jak kamień,  aż przejdzie lud Twój,  o Panie,  aż przejdzie lud,  któryś sobie nabył.
Wprowadziłeś ich i osadziłeś na górze twego dziedzictwa,  w miejscu,  które uczyniłeś swym mieszkaniem,  w świątyni,  którą założyły Twoje ręce,  Panie.
Pan jest królem na zawsze,  na wieki!
Gdy weszły w morze konie faraona z rydwanami i jeźdźcami,  Pan przywiódł na nich z powrotem fale morskie,  synowie zaś Izraela przeszli suchą nogą morze.
Miriam prorokini,  siostra Aarona,  wzięła bębenek do ręki,  a wszystkie kobiety szły za nią w pląsach i uderzały w bębenki.
A Miriam przyśpiewywała im: śpiewajmy pieśń chwały na cześć Pana,  bo swą potęgę okazał,  gdy konie i jeźdźców ich pogrążył w morzu.
Mojżesz polecił Izraelitom wyruszyć od Morza Czerwonego,  i szli w kierunku pustyni Szur. Szli trzy dni przez pustynię,  a nie znaleźli wody.
I przybyli potem do miejscowości Mara,  i nie mogli pić wód,  gdyż były gorzkie; przeto nadano temu miejscu nazwę Mara.
Szemrał lud przeciw Mojżeszowi i mówił: Cóż będziemy pili?
Mojżesz wołał do Pana,  a Pan wskazał mu drewno. Wrzucił on je do wody,  i stały się wody słodkie. Tam Pan ustanowił dla niego prawa i rozporządzenia i tam go doświadczał.
Potem przybyli do Elim,  gdzie było dwanaście źródeł i siedemdziesiąt palm. Tutaj to rozbili namioty nad wodą.
rozdział 16
Następnie wyruszyli z Elim. Przybyło zaś całe zgromadzenie Izraelitów na pustynię Sin,  położoną między Elim a Synajem,  piętnastego dnia drugiego miesiąca od ich wyjścia z ziemi egipskiej.
I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi.
Izraelici mówili im: Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej,  gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości! Wyprowadziliście nas na tę pustynię,  aby głodem umorzyć całą tę rzeszę.
Pan powiedział wówczas do Mojżesza: Oto ześlę wam chleb z nieba,  na kształt deszczu. I będzie wychodził lud,  i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć,  czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie.
Lecz w dniu szóstym zrobią zapas tego,  co przyniosą,  a będzie to podwójna ilość tego,  co będą zbierać codziennie.
Mojżesz i Aaron powiedzieli do społeczności Izraelitów: Tego wieczora ujrzycie,  że to Pan wyprowadził was z ziemi egipskiej.
A rano ujrzycie chwałę Pana,  gdyż usłyszał On,  że szemrzecie przeciw Panu. Czymże my jesteśmy,  że szemrzecie przeciw nam?
Mojżesz powiedział: Wieczorem Pan da wam mięso do jedzenia,  a rano chleb do sytości,  bo słyszał Pan szemranie wasze przeciw Niemu. Czymże bowiem my jesteśmy? Nie szemraliście przeciwko nam,  ale przeciw Panu!
Mojżesz rzekł do Aarona: Powiedz całemu zgromadzeniu Izraelitów: Zbliżcie się do Pana,  gdyż słyszał wasze szemrania.
W czasie przemowy Aarona do całego zgromadzenia Izraelitów spojrzeli ku pustyni i ukazała się im w obłoku chwała Pana.
I przemówił Pan do Mojżesza tymi słowami:
Słyszałem szemranie Izraelitów. Powiedz im tak: O zmierzchu będziecie jeść mięso,  a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy,  że Ja,  Pan,  jestem waszym Bogiem.
Rzeczywiście wieczorem przyleciały przepiórki i pokryły obóz,  a nazajutrz rano warstwa rosy leżała dokoła obozu.
Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze,  wówczas na pustyni leżało coś drobnego,  ziarnistego,  niby szron na ziemi.
Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: Co to jest? - gdyż nie wiedzieli,  co to było. Wtedy powiedział do nich Mojżesz: To jest chleb,  który daje wam Pan na pokarm.
To zaś nakazał wam Pan: Każdy z was zbierze dla siebie według swej potrzeby,  omer na głowę. Każdy z was przyniesie według liczby osób,  które należą do jego namiotu.
Izraelici uczynili tak i zebrali jedni dużo,  drudzy mało.
Gdy mierzyli swój zbiór omerem,  to ten,  który zebrał wiele,  nie miał nic zbywającego,  kto zaś za mało zebrał,  nie miał żadnego braku - - każdy zebrał według swych potrzeb.
Następnie Mojżesz powiedział do nich: Niechaj nikt nie pozostawia nic z tego do następnego rana.
Niektórzy nie posłuchali Mojżesza i pozostawili trochę na następne rano. Jednak tworzyły się robaki i nastąpiło gnicie. I rozgniewał się na nich Mojżesz.
Zbierali to każdego rana,  każdy według swych potrzeb. Lecz gdy słońce goręcej przygrzewało,  topniało.
W szóstym zaś dniu zbierali podwójną ilość pożywienia,  dwa omery na każdego. I przybyli wszyscy przełożeni zgromadzenia,  i donieśli to Mojżeszowi.
A on rzekł do nich: Oto,  co Pan chciał wam powiedzieć: Dniem świętym spoczynku,  szabatem poświęconym dla Pana,  jest dzień jutrzejszy. Upieczcie,  co chcecie upiec,  i ugotujcie,  co chcecie ugotować. Wszystko zaś,  co wam zbywa,  odłóżcie na dzień następny.
I odłożyli na następny dzień według nakazu Mojżesza. nie nastąpiło gnicie,  ani też nie tworzyły się tam robaki.
Mojżesz powiedział: Jedzcie to dzisiaj,  albowiem dzisiaj jest szabat ku czci Pana! Dzisiaj nie znajdziecie tego na polu.
Przez sześć dni możecie zbierać,  jednak w dniu siódmym jest szabat i nie będzie nic tego dnia.
Niektórzy z ludu wyszli siódmego dnia,  aby zbierać,  ale nic nie znaleźli.
Patrzcie! Pan nakazał wam szabat i dlatego w szóstym dniu dał wam pokarm na dwa dni. Każdy przeto z was pozostanie w domu! W dniu siódmym żaden z was niech nie opuszcza swego miejsca zamieszkania.
I stosownie do tego lud obchodził dnia siódmego szabat.
Dom Izraela nadał temu pokarmowi nazwę manna. Była ona biała jak ziarno kolendra i miała smak placka z miodem.
Mojżesz rzekł: Oto,  co nakazał Pan: Napełnijcie omer i przechowajcie go dla waszych późniejszych pokoleń,  aby ujrzeli pokarm,  którym żywiłem was na pustyni po wyprowadzeniu z ziemi egipskiej.
Mojżesz rzekł do Aarona: Weź naczynie i napełnij je omerem manny,  i złóż ją przed Panem,  aby przechować ją dla waszych późniejszych pokoleń.
Aaron położył je przed świadectwem,  aby przechować - jak to Pan nakazał Mojżeszowi.
Izraelici jedli mannę przez czterdzieści lat,  aż przybyli do ziemi zamieszkałej. Jedli mannę,  aż przybyli do granic ziemi Kanaan.
Omer zaś jest dziesiątą częścią efy.
rozdział 17
Całe zgromadzenie Izraelitów wyruszyło na rozkaz Pana z pustyni Sin,  aby przebyć dalsze etapy. Potem rozbili obóz w Refidim,  gdzie lud nie miał wody do picia.
I kłócił się lud z Mojżeszem mówiąc: Daj nam wody do picia! Mojżesz odpowiedział im: Czemu kłócicie się ze mną? I czemu wystawiacie Pana na próbę?
Ale lud pragnął tam wody i dlatego szemrał przeciw Mojżeszowi i mówił: Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu,  aby nas,  nasze dzieci i nasze bydło wydać na śmierć z pragnienia?
Mojżesz wołał wtedy do Pana i mówił: Co mam uczynić z tym ludem? Niewiele brakuje,  a ukamienują mnie!
Pan odpowiedział Mojżeszowi: Wyjdź przed lud i weź kilku ze starszych Izraela ze sobą. Weź w rękę laskę,  którą uderzyłeś Nil,  i idź.
Oto Ja stanę przed tobą na skale,  na Horebie. Uderzysz w skałę,  a wypłynie z niej woda,  i lud zaspokoi swe pragnienie. Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej.
I nazwał to miejsce Massa i Meriba,  ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę,  mówiąc: Czy też Pan jest rzeczywiście wśród nas,  czy nie?
Amalekici przybyli,  aby walczyć z Izraelitami w Refidim.
Mojżesz powiedział wtedy do Jozuego: Wybierz sobie mężów i wyruszysz z nimi na walkę z Amalekitami. Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Boga w ręku.
Jozue spełnił polecenie Mojżesza i wyruszył do walki z Amalekitami. Mojżesz,  Aaron i Chur wyszli na szczyt góry.
Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry,  Izrael miał przewagę. Gdy zaś ręce opuszczał,  miał przewagę Amalekita.
Gdy ręce Mojżesza zdrętwiały,  wzięli kamień i położyli pod niego,  i usiadł na nim. Aaron zaś i Chur podparli jego ręce,  jeden z tej,  a drugi z tamtej strony. W ten sposób aż do zachodu słońca były ręce jego stale wzniesione wysoko.
I tak zdołał Jozue pokonać Amalekitów i ich lud ostrzem miecza.
Pan powiedział wtedy do Mojżesza: Zapisz to na pamiątkę w księgę i wyryj to w pamięci Jozuego,  że zgładzę zupełnie pamięć o Amalekicie pod niebem.
Potem Mojżesz zbudował ołtarz,  który nazwał Pan-Nissi,
gdyż mówił: Ponieważ podniósł rękę na tron Pana,  dlatego trwa wojna Pana z Amalekitą z pokolenia w pokolenie.
rozdział 18
Teść Mojżesza,  kapłan madianicki Jetro,  usłyszał opowiadanie o tym wszystkim,  co Bóg uczynił dla Mojżesza i dla Izraela,  jego ludu,  że Pan wyprowadził Izraelitów z Egiptu.
Wówczas Jetro,  teść Mojżesza,  wziął żonę Mojżesza Seforę,  którą ten odesłał,
i dwóch jej synów. Jeden z nich miał imię Gerszom,  bo powiedział Mojżesz: Jestem cudzoziemcem w obcej ziemi.
Drugi zaś miał imię Eliezer,  gdyż: Bóg mojego ojca był dla mnie pomocą i wyratował mię od miecza faraona.
Jetro,  teść Mojżesza,  przyszedł z synami jego i żoną do Mojżesza na pustynię,  gdzie obozował wówczas pod górą Bożą.
I polecił donieść Mojżeszowi: Ja Jetro,  twój teść,  zdążam do ciebie z żoną twoją i z obu twoimi synami.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Frajer z Biblią.

3
- Grzeczny Majorek... co wypijesz na śniadanko?
- Przepraszam, Dzień dobry!
- A jaki to człowiek idzie? Skąd przyjechał ten człowiek?
- Nazywam się Żakston, wędruję od baraku do Białegosotku głosząc dobrą nowinę. Mieszkasz tu gdzieś?
- Kurwa, człowieku. Ja nie jestem Białostoczaninem, ja jestem Warmianinem. Ja stamtąd pochodzę,  JA JESTEM WARMIANIN. Mieszkam tu z moim przyjacielem Wojtkiem Suchodolskim.
-...jasne... Czytał pan Biblię?
- Ja, jestem Katolik, czytałem Biblię, Słowo Boże. Powiedz, po co pytasz, męczysz mnie człowieka?
- Czy potrafisz czytać, synu?
- A ty bez przerwy mnie denerwujesz! Wiesz co? Albo ty nawalony albo nie wiem co. I szanowni państwo, jak wpierdolę panu w dupę...
Frajer z Biblią.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Całe pismo święte na JBZD częsć 3

11
Wtedy Ruben przemówił do ojca tymi słowami: Będziesz mógł zabić obu moich synów,  jeśli ci go nie przyprowadzę! Oddaj go pod moją opiekę,  a ja zwrócę go tobie.
Ale Jakub odpowiedział: Nie pójdzie syn mój z wami! Brat jego bowiem już nie żyje i on jeden tylko mi pozostał. Jeśli go spotka jakie nieszczęście,  gdy pójdzie z wami,  sprawicie,  że moja siwizna zstąpi do Szeolu i to w wielkim żalu!
rozdział 43
W kraju panował ciężki głód.
A kiedy do ostatka spożyli zboże,  które sprowadzili z Egiptu,  rzekł do nich ojciec: Idźcie znów kupić dla nas trochę żywności.
Wtedy Juda powiedział mu: Ów władca surowo nam przykazał: Nie pokazujcie mi się na oczy,  jeśli brata waszego nie będzie z wami.
Jeżeli jesteś gotów posłać z nami naszego brata,  pojedziemy i kupimy ci żywności,
a jeżeli nie chcesz go posłać,  nie pojedziemy. Bo przecież ów władca powiedział nam: Nie pokazujcie mi się na oczy,  jeśli nie będzie brata waszego z wami.
Izrael rzekł: Czemu naraziliście mnie na niedolę mówiąc mu,  że macie jeszcze brata?
Odpowiedzieli: Ów władca wypytywał się dokładnie o nas i o naszą rodzinę. Pytał: Czy jeszcze żyje wasz ojciec? Czy macie jeszcze brata? Odpowiadaliśmy mu zatem na jego pytania. Czyż mogliśmy wiedzieć,  że powie: Sprowadźcie waszego brata?
Po czym rzekł Juda do ojca swego,  Izraela: Poślij ze mną tego chłopca,  a zaraz pojedziemy,  aby ratować życie,  abyśmy nie pomarli wraz z naszymi dziećmi.
Ja odpowiadam za niego; ode mnie będziesz żądał,  aby ci go oddać. Jeżeli nie przyprowadzę go do ciebie,  możesz mi nigdy nie darować mej winy.
Gdybyśmy nie zwlekali,  już wrócilibyśmy dwa razy!
Izrael rzekł do swych synów: Jeżeli tak być musi,  uczyńcie tak. Zabierzcie jednak w wasze wory to,  co w naszym kraju jest najcenniejszego,  i zanieście owemu człowiekowi w darze: nieco wonnej żywicy,  nieco miodu,  wonnych korzeni,  olejków,  owoców,  pistacji i migdałów.
I weźcie z sobą podwójną sumę pieniędzy,  abyście mogli oddać i te pieniądze,  które wam na powrót włożono do waszych torb,  być może,  przez pomyłkę.
Zabierzcie też waszego brata i ruszajcie w drogę powrotną do owego władcy.
A Bóg Wszechmocny niechaj sprawi,  aby ów człowiek zlitował się nad wami i puścił wolno waszego brata oraz Beniamina. Skoro mam zostać samotny,  to niech tak już będzie!
Zabrali oni dary,  dwukrotną sumę pieniędzy oraz Beniamina i ruszywszy w drogę,  przybyli do Egiptu. A gdy stanęli przed Józefem,
ten,  ujrzawszy wśród nich Beniamina,  dał polecenie przełożonemu swego domu: Zaprowadź tych ludzi do domu i każ zabić i przyrządzić jakąś sztukę bydła,  gdyż będą oni ze mną jedli dziś w południe.
Przełożony uczynił tak,  jak mu polecił Józef,  i zaprowadził ich do jego domu.
Oni zaś,  przejęci lękiem,  że Józef kazał ich zaprowadzić do swego domu,  mówili: Z powodu owych pieniędzy,  które poprzednim razem nam włożono do naszych torb,  kazał nas zaprowadzić do siebie. Teraz na nas napadnie,  przemocą uczyni nas swymi niewolnikami i [zabierze nam] nasze osły.
Gdy więc byli już u wejścia do domu Józefa,  zbliżyli się do przełożonego jego domu
i rzekli: Pozwól,  panie! Gdy po raz pierwszy przybyliśmy tu kupić zboża,
wracając,  po odwiązaniu naszych torb w gospodzie,  znaleźliśmy na wierzchu torby każdego pieniądze,  jak były odliczone. Przywieźliśmy je z sobą.
Mamy też i inne pieniądze,  aby kupić żywności. Nie wiemy,  kto nam włożył [tamte] pieniądze do naszych torb.
A on im powiedział: Bądźcie spokojni! Nie bójcie się! Bóg wasz,  Bóg ojca waszego dał wam ten skarb do waszych torb. Wasze pieniądze doszły do mnie! I przywiódł do nich Symeona.
Człowiek ów wprowadził ich do domu Józefa i kazał podać wody,  aby obmyli sobie nogi,  i dał obroku ich osłom.
Oni tymczasem przygotowali dary,  zanim nadszedł Józef w południe; dowiedzieli się bowiem,  że tu mieli zasiąść do stołu.
On zaś zapytawszy ich o zdrowie,  rzekł: Czy wasz sędziwy ojciec,  o którym mi mówiliście,  dobrze się miewa? Czy jeszcze żyje?
Odpowiedzieli: Sługa twój,  a nasz ojciec,  dobrze się miewa. Jeszcze żyje. I znów uklękli i oddali pokłon.
A gdy spojrzawszy,  dostrzegł Beniamina,  syna swej matki zapytał: Czy to ten wasz brat najmłodszy,  o którym mi mówiliście? I zaraz dodał: Oby cię Bóg darzył swą łaską,  synu mój!
I nagle urwał,  bo nagle ogarnęło go wielkie wzruszenie na widok brata,  że aż łzy nadbiegły mu do oczu. Odszedł więc do swego pokoju i tam się rozpłakał.
Potem zaś,  obmywszy twarz,  wyszedł i usiłując panować nad sobą dał rozkaz: Niech podadzą posiłek!
Podano więc jemu osobno,  jego braciom osobno i Egipcjanom - którzy z nim jadali - również osobno. Egipcjanie bowiem nie mogli jeść razem z Hebrajczykami,  gdyż byłoby to dla Egipcjan rzeczą wstrętną.
[Józef] posadził przed sobą braci od najstarszego do najmłodszego,  według ich wieku; oni zaś tym zdziwieni,  spoglądali jeden na drugiego.
Po czym polecił zanieść im ze swego stołu porcje; porcja dla Beniamina była pięciokrotnie większa. Oni zaś ucztując z nim rozweselili się pod wpływem wina.
rozdział 44
Tymczasem [Józef] dał takie polecenie przełożonemu swego domu: Napełnij torby tych ludzi żywnością,  ile tylko zdołają unieść,  i powkładaj pieniądze na wierzch do torby każdego.
Mój zaś puchar srebrny włożysz na wierzch torby najmłodszego oprócz pieniędzy za zboże. [Przełożony] uczynił tak,  jak mu Józef rozkazał.
O świcie wyprawiono ich wraz z ich osłami w drogę.
Zaledwie jednak wyszli z miasta i jeszcze nie uszli daleko,  Józef rzekł do przełożonego domu: Podąż co prędzej za nimi. A gdy ich dogonisz,  powiedz im: Czemu odpłaciliście złem za dobro?
Wszak <to wy skradliście srebrny puchar>,  ten,  z którego pija pan mój i z którego potrafi wróżyć. Źle postąpiliście,  dopuszczając się takiego czynu!
Gdy [ten] dogonił ich i powiedział im to,
rzekli: Jak możesz,  panie mój,  mówić takie rzeczy? Dalekie jest od sług twoich takie postępowanie!
Przecież pieniądze,  które znaleźliśmy na wierzchu naszych torb,  przynieśliśmy ci z Kanaanu. Jakże więc mielibyśmy dopuszczać się kradzieży złota lub srebra w domu twego pana?
U którego z twoich sług znajdzie się [ów puchar],  ten niechaj umrze; my zaś,  mój panie,  staniemy się twoimi niewolnikami!
A on rzekł: Istotnie,  powinno tak być,  jak mówicie. Jednakże ten,  u którego [puchar] się znajdzie,  zostanie niewolnikiem,  wy zaś będziecie wolni od winy.
Wtedy pospiesznie każdy z nich zdjął swoją torbę,  postawił na ziemię i otworzył ją.
On zaś zaczął przeszukiwać [torby],  począwszy od najstarszego,  a kończąc na najmłodszym; i w torbie Beniamina znalazł ów puchar.
Wtedy oni rozdarli z żalu swe szaty i objuczywszy każdy swego osła wrócili do miasta.
Gdy Juda oraz jego bracia przyszli do domu Józefa,  zastali go tam jeszcze i padli przed nim twarzą ku ziemi.
A Józef rzekł do nich: Jak mogliście się dopuścić takiego czynu? Czy nie wiedzieliście,  że taki człowiek jak ja potrafi wróżyć?
Juda odpowiedział: Cóż mamy rzec tobie,  panie mój? Cóż możemy powiedzieć na nasze usprawiedliwienie? Bóg znalazł winę w twoich sługach! Oddajemy się w niewolę tobie,  panie mój; zarówno my jak i ten,  u którego został znaleziony puchar.
Ale Józef rzekł: Jestem daleki od tego,  abym miał tak postąpić. Tylko ten,  u którego znaleziono puchar,  będzie moim niewolnikiem,  wy zaś możecie spokojnie odejść do waszego ojca.
Juda podszedłszy do niego,  rzekł: Pozwól,  panie mój,  aby twój sługa powiedział słowo wobec ciebie. I nie gniewaj się na twego sługę,  wszakżeś ty jak faraon!
Pytał mój pan swoje sługi: Czy macie ojca lub brata?
Odpowiedzieliśmy panu mojemu: Mamy starego ojca i jeszcze jednego,  najmłodszego brata,  zrodzonego przez niego już w starości. Brat tego najmłodszego nie żyje; został on więc jeden z tej samej matki i dlatego ojciec go pokochał.
Powiedzieliśmy panu mojemu: Nie może chłopiec opuścić ojca,  bo gdyby go opuścił,  ojciec by umarł.
Wtedy rzekłeś do swych sług: Jeśli nie przyjdzie z wami wasz najmłodszy brat,  nie pokazujcie mi się na oczy.
Gdy więc przyszliśmy do twego sługi,  ojca naszego,  powtórzyliśmy mu twe słowa,  panie.
Potem zaś powiedział nam ojciec: Idźcie znów,  aby zakupić dla nas żywności.
Odpowiedzieliśmy: Nie możemy iść. Pójdziemy tylko wtedy,  gdy z nami pójdzie nasz najmłodszy brat. Bo nie możemy pokazać się owemu mężowi,  jeśli nie będzie z nami naszego najmłodszego brata.
Wtedy powiedział nam twój sługa,  ojciec nasz: Wiecie,  że jedna z mych żon urodziła mi dwóch synów.
Jeden - wyszedł ode mnie i wtedy pomyślałem sobie,  że został rozszarpany,  gdyż więcej go już nie widziałem.
Jeżeli i tego drugiego zabierzecie ode mnie i spotka go jakieś nieszczęście,  moja siwizna zstąpi do Szeolu wśród niedoli.
Gdybym więc teraz przyszedł do sługi twego,  a mojego ojca,  i nie byłoby z nami chłopca tak przez niego umiłowanego,
to gdy zobaczy,  że go nie ma,  umrze. My zaś,  słudzy twoi,  będziemy przyczyną,  że siwizna naszego ojca zstąpi do Szeolu ze zgryzoty.
Ja,  sługa twój,  wziąłem na siebie odpowiedzialność za tego chłopca względem ojca mego,  mówiąc mu: Jeśli go nie przyprowadzę do ciebie,  może mi nigdy mój ojciec nie darować mojej winy.
Teraz więc niechaj ja,  sługa twój,  zostanę zamiast chłopca niewolnikiem pana mego,  on zaś niechaj pójdzie ze swymi braćmi.
Bo jakże mógłbym iść do mego ojca,  jeśliby nie było go ze mną? Nie chciałbym patrzeć na nieszczęście mego ojca,  które by go dotknęło!
rozdział 45
Józef nie mógł opanować swego wzruszenia i wobec wszystkich,  którzy tam byli,  zawołał: Niechaj wszyscy stąd wyjdą! Nikogo nie było z nim,  gdy Józef dał się poznać swym braciom.
Wybuchnąwszy głośnym płaczem,  tak że aż usłyszeli Egipcjanie oraz dworzanie faraona,
rzekł do swych braci: Ja jestem Józef! Czy ojciec mój jeszcze żyje? Ale bracia nie byli w stanie mu odpowiedzieć,  gdyż się go zlękli.
On zaś rzekł do nich: Zbliżcie się do mnie! A gdy oni się zbliżyli,  powtórzył: Ja jestem Józef,  brat wasz,  to ja jestem tym,  którego sprzedaliście do Egiptu.
Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie,  żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami.
Oto już dwa lata trwa głód w tym kraju,  a jeszcze zostało pięć lat,  podczas których nie będzie orki ani żniwa.
Bóg mnie wysłał przed wami,  aby wam zapewnić potomstwo na ziemi i abyście przeżyli dzięki wielkiemu wybawieniu.
Zatem nie wyście mnie tu posłali,  lecz Bóg,  który też uczynił mnie doradcą faraona,  panem całego jego domu i władcą całego Egiptu.
Idźcie przeto spiesznie do mego ojca i powiedzcie mu: Józef,  syn twój,  mówi: Uczynił mnie Bóg panem całego Egiptu. Przybywaj bezzwłocznie.
Osiądziesz w ziemi Goszen i będziesz blisko mnie,  ty sam wraz z twymi synami,  wnukami,  trzodami i całym twym dobytkiem.
Będę cię tu żywił,  bo jeszcze przez pięć lat będzie głód; i tak nie poniesiecie straty ty i twoja rodzina,  i dobytek twój.
Oto widzicie własnymi oczami i Beniamin,  brat wasz,  widzi,  że to ja przemawiam do was.
Opowiedzcie memu ojcu o mej wysokiej godności w Egipcie i o wszystkim,  coście widzieli. I nie zwlekając sprowadźcie tu mego ojca.
Po czym rzucił się Beniaminowi,  bratu swemu,  na szyję i rozpłakał się. Beniamin również płakał,  obejmując go za szyję.
I płakał Józef,  ściskając i całując swych braci. A potem bracia jego z nim rozmawiali.
Gdy zaś rozeszła się w pałacu faraona wieść: Bracia Józefa przybyli,  uradował się faraon i jego dworzanie.
I rzekł faraon do Józefa: Powiedz twym braciom: Uczyńcie tak: objuczcie wasze osły i natychmiast jedźcie do Kanaanu.
Ty zaś daj im polecenie: Uczyńcie tak: weźcie sobie z Egiptu wozy dla waszych dzieci i żon. Zabierzcie ojca waszego i przybywajcie.
Niech wam nie będzie żal zostawić sprzętów waszych,  gdyż wszelkie bogactwa Egiptu będą wasze.
I uczynili tak synowie Izraela. A Józef dał im z polecenia faraona wozy oraz zapasy na drogę.
Nadto każdemu z nich podarował szaty odświętne,  Beniaminowi zaś dał trzysta sztuk srebra i pięć szat odświętnych.
Swemu ojcu zaś posłał dziesięć osłów,  objuczonych najlepszymi płodami Egiptu,  oraz dziesięć oślic objuczonych zbożem,  chlebem i żywnością,  aby miał na drogę.
A wyprawiając braci swych w drogę,  rzekł do nich,  gdy już odchodzili: Bądźcie w drodze bez obawy!
Wyruszywszy z Egiptu,  przybyli do Kanaanu,  do swego ojca,  Jakuba.
I gdy mu oznajmili: Józef żyje! Jest on władcą całego Egiptu! - osłupiał i nie dowierzał im.
Lecz kiedy powtórzyli mu wszystko,  co Józef do nich mówił,  i kiedy zobaczył wozy,  który Józef przysłał,  aby go zabrać,  wstąpiło w niego życie.
Zawołał: Dość,  że jeszcze żyje syn mój,  Józef! Pójdę go zobaczyć,  zanim umrę!
rozdział 46
Izrael wyruszył w drogę z całym swym dobytkiem. A gdy przybył do Beer-Szeby,  złożył ofiarę Bogu ojca swego,  Izaaka.
Bóg zaś w widzeniu nocnym tak odezwał się do Izraela: Jakubie,  Jakubie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem,
rzekł do niego: Jam jest Bóg,  Bóg ojca twego. Idź bez obawy do Egiptu,  gdyż uczynię cię tam wielkim narodem.
Ja pójdę tam z tobą i Ja stamtąd cię wyprowadzę,  a Józef zamknie ci oczy.
Potem Jakub wyruszył z Beer-Szeby. Synowie Izraela umieścili ojca swego,  Jakuba,  swe dzieci i żony na wozach,  które faraon przysłał dla przewiezienia ich.
Zabrali też swe trzody i swój dobytek,  który nabyli w Kanaanie. Tak przybył Jakub do Egiptu wraz z całym potomstwem:
wziął z sobą do Egiptu synów,  wnuków,  córki i wnuczki - całe swe potomstwo.
Oto imiona synów Izraela,  którzy przybyli do Egiptu,  Jakuba i jego synów. Syn pierworodny Jakuba,  Ruben,
oraz synowie Rubena: Henoch,  Pallu,  Chesron i Karmi.
Synowie Symeona: Jemuel,  Jamin,  Ohad,  Jakin,  Sochar i Szaul,  syn Kananejki.
Synowie Lewiego: Gerszon,  Kehat i Merari.
Synowie Judy: Er,  Onan,  Szela,  Peres i Zerach. - Ale Er i Onan umarli w Kanaanie. - Synami Peresa byli: Chesron i Chamul.
Synowie Issachara: Tola,  Puwwa,  Job i Szimron.
Synowie Zabulona: Sered,  Elon i Jachleel.
Są to potomkowie tych synów Jakuba,  których podobnie jak i córkę Dinę,  urodziła mu Lea w Paddan-Aram. Wszystkich tych osób,  synów,  jego córek,  było trzydzieści trzy.
Synowie Gada: Sifion,  Chaggi,  Szuni,  Esbon,  Eri,  Arodi i Areli.
Synowie Asera: Jimna,  Jiszwa,  Jiszwi,  Beria oraz ich siostra imieniem Serach; a synowie Berii: Cheber i Malkiel.
Są to potomkowie synów Zilpy,  którą dał Laban córce swej Lei,  a która ich urodziła Jakubowi - szesnaście osób.
Synowie Racheli,  żony Jakuba: Józef i Beniamin.
Józefowi urodzili się w Egipcie synowie,  których na świat wydała Asenat,  córka kapłana z On imieniem Poti Fera: Manasses i Efraim.
Synowie Beniamina: Bela,  Beker,  Aszbel,  Gera,  Naaman,  Echi,  Rosz,  Muppim,  Chuppim i Ard.-
Są to potomkowie synów Racheli,  którzy urodzili się Jakubowi. Wszystkich osób czternaście.
Syn Dana: Chuszim.
Synowie Neftalego: Jachseel,  Guni,  Jeser i Szillem.
Są to potomkowie synów Bilhy,  którą dał Laban Racheli,  swej córce,  a która urodziła ich Jakubowi. Wszystkich osób siedem.
Wszystkich,  którzy przybyli z Jakubem do Egiptu,  a którzy wyszli z jego bioder,  było ogółem,  oprócz żon synów Jakuba,  sześćdziesięciu sześciu.
Synów zaś Józefa,  którzy mu się urodzili w Egipcie,  było dwóch. Wszystkich zatem członków rodziny Jakuba,  którzy przybyli do Egiptu,  było siedemdziesięciu.
Wysłał on przed sobą do Józefa Judę,  aby ten mógł go wyprzedzić do Goszen przed ich przybyciem. A gdy przybyli do ziemi Goszen,
Wreszcie Izrael odezwał się do Józefa: Teraz mogę już umrzeć,  skoro zobaczyłem ciebie,  że jeszcze żyjesz!
A potem Józef rzekł do braci i do całej rodziny swego ojca: Pójdę zawiadomić faraona i powiem mu: Bracia moi i rodzina mego ojca przybyli do mnie z Kanaanu.
Są oni pasterzami trzód. A jako hodowcy trzód sprowadzili swe owce i woły oraz cały swój dobytek.
Kiedy zaś faraon was zawezwie i zapyta: Jaki jest wasz zawód,
odpowiecie: My słudzy twoi,  trudnimy się od dziecka hodowlą trzód,  zarówno my,  jak i nasi przodkowie. - I wtedy tylko będziecie mogli się osiedlić w Goszen,  bo obrzydzenie wzbudza w Egipcjanach każdy pasterz trzody.
rozdział 47
Józef wszedłszy do faraona oznajmił mu: Ojciec mój i moi bracia z trzodami,  bydłem i całym ich dobytkiem przybyli z ziemi Kanaan i są już w kraju Goszen.
Po czym Józef przedstawił faraonowi pięciu swych braci,  których zabrał z sobą.
Faraon zapytał jego braci: Jakie jest wasze zajęcie? Odpowiedzieli mu: Pasterzami trzód jesteśmy zarówno my,  słudzy twoi,  jak i nasi przodkowie.
I dalej mówili do faraona: Przybyliśmy,  aby się zatrzymać jako przychodnie w tym kraju,  gdyż brakuje paszy dla trzód twoich sług,  tak ciężki jest głód w ziemi Kanaan. Niechaj więc teraz zamieszkają słudzy twoi w Goszen!
Faraon rzekł do Józefa: Ojciec twój i twoi bracia przybyli do ciebie.
Cały kraj egipski stoi przed tobą otworem. W najbardziej żyznej jego części osiedl twego ojca i twych braci; niechaj więc zamieszkają w kraju Goszen. Jeśli zaś wiesz,  że są wśród nich ludzie dzielni,  uczyń ich zarządcami mojego żywego dobytku,  niech czuwają nad moimi trzodami.
Potem Józef przyprowadził swego ojca,  Jakuba,  i przedstawił go faraonowi. A gdy Jakub złożył faraonowi życzenia pomyślności,
faraon zapytał go: Ile lat życia sobie liczysz?
Jakub odpowiedział faraonowi: Liczba lat mojego pielgrzymowania - sto i trzydzieści. Niezbyt długie i smutne były lata mego życia; nie są one tak długie,  jak lata pielgrzymowania mych przodków.
Po czym Jakub,  życząc faraonowi pomyślności,  odszedł.
Józef osiedlił ojca i braci,  dając im posiadłość w najbardziej żyznej części Egiptu,  w ziemi Ramses,  jak mu polecił faraon.
I zaopatrywał ojca i braci,  i całą rodzinę swego ojca w żywność,  stosownie do liczby dzieci.
W całym kraju nie było żywności,  toteż nastał bardzo ciężki głód. Ziemie Egiptu i Kanaanu były wyczerpane skutkiem głodu.
Józef zaś gromadził wówczas wszystkie pieniądze,  jakie znajdowały się w Egipcie i Kanaanie,  za zboże,  które kupowano,  i pieniądze te oddawał do pałacu faraona.
W końcu wyczerpały się pieniądze mieszkańcom Egiptu i Kanaanu,  i wtedy wszyscy Egipcjanie przychodzili do Józefa,  prosząc go: Daj nam chleba. Czyż mamy umrzeć na twoich oczach? Nie mamy już bowiem pieniędzy.
A Józef mówił: Jeśli nie macie pieniędzy,  sprowadźcie wasz żywy dobytek,  a dam wam za niego zboże.
Sprowadzili więc swój żywy dobytek do Józefa i on dawał im żywność w zamian za konie,  za stada owiec i wołów oraz za osły. I tak w owym roku żywił ich w zamian za cały ich żywy dobytek.
A gdy ten rok upłynął,  przyszli w następnym i oznajmili mu: Nie mamy co ukrywać przed tobą,  panie mój,  że gdy już wyczerpały się nam pieniądze i gdy stada nasze są u ciebie,  nie pozostało nam nic,  co moglibyśmy dać tobie,  panie,  oprócz nas samych i naszej ziemi!
Dlaczego na twoich oczach mamy zginąć my i nasza ziemia? Kup więc nas i ziemię naszą za chleb; będziemy niewolnikami faraona,  a nasza ziemia jego własnością. Byleś nam dał ziarno do siewu,  a przetrwamy,  nie pomrzemy i ziemia nasza nie będzie leżała odłogiem.
Józef wykupił więc wszystkie grunty w Egipcie dla faraona; każdy bowiem Egipcjanin sprzedał swe pole,  gdyż głód był coraz większy. Tak więc ziemia stała się własnością faraona.
Ludność zaś od jednego do drugiego krańca Egiptu przeniósł do miast.
Potem Józef przemówił do ludności: Oto dzisiaj nabyłem was i waszą ziemię dla faraona. Macie tu ziarno,  obsiejcie ziemię.
A gdy nadejdą żniwa,  oddacie piątą część plonów faraonowi,  cztery zaś części zostawicie sobie na obsianie pola i na wyżywienie dla was,  dla waszych domowników i dla waszej dziatwy!
Odpowiedzieli: Zachowałeś nas przy życiu! Obyś nas darzył życzliwością,  panie nasz,  a my będziemy niewolnikami faraona!
Rozporządzenie,  które dał Józef w sprawie roli w Egipcie,  obowiązuje po dzień dzisiejszy: piątą część plonów należy oddawać faraonowi. Jedynie grunty kapłanów nie stały się własnością faraona.
Izrael zamieszkał w Egipcie,  w kraju Goszen. Wzięli go sobie na własność,  a że byli płodni,  bardzo się rozmnożyli.
Jakub,  przeżywszy w Egipcie siedemnaście lat,  doczekał się sto czterdziestego siódmego roku życia.
A gdy zbliżała się śmierć Izraela,  kazał wezwać swego syna Józefa i rzekł do niego: Jeśli darzysz mnie życzliwością,  połóż mi twą rękę pod biodro na dowód twojej wiernej miłości,  że nie pogrzebiesz mnie w Egipcie,
ale gdy zasnę z mymi przodkami,  wywieziesz mnie z Egiptu i pogrzebiesz w ich grobie. Odrzekł: Uczynię,  jak powiedziałeś.
Wtedy Izrael powiedział: Przysięgnij mi! A gdy przysiągł,  Izrael opadł na wezgłowie swego łoża.
rozdział 48
Kiedy po tych wydarzeniach doniesiono Józefowi: Ojciec twój zachorował,  zabrał on z sobą dwóch swych synów: Manassesa i Efraima.
Gdy powiedziano Jakubowi: Syn twój,  Józef,  przyszedł do ciebie,  Izrael,  z wysiłkiem usiadłszy na łożu,
rzekł do Józefa: Bóg Wszechmogący ukazał mi się w Luz,  w kraju Kanaan,  i błogosławiąc mi
powiedział do mnie: Ja uczynię cię płodnym i dam ci tak liczne potomstwo,  że rozrośniesz się w wielki naród. Daję też ten oto kraj przyszłemu potomstwu twemu na własność na zawsze.
A zatem dwaj twoi synowie,  którzy ci się urodzili w Egipcie,  zanim przybyłem do ciebie,  do Egiptu,  moimi są: Efraim i Manasses będą mi jak Ruben i Symeon.
Jednak to potomstwo,  które ci się urodzi po nich,  będzie twoim. Będzie się ono nazywało od imion swych braci,  mieszkając na swej dziedzicznej własności.
Ja bowiem,  gdy wracałem z Paddan-Aram,  utraciłem Rachelę w Kanaanie,  w drodze,  kiedy pozostawała mi jeszcze pewna przestrzeń,  aby dojść do Efrata,  i musiałem ją pochować tam,  w drodze do Efrata,  czyli Betlejem.
Izrael,  spostrzegłszy synów Józefa,  zapytał: Kim są ci?
Józef odpowiedział: To są właśnie moi synowie,  których Bóg dał mi tutaj. Wtedy Izrael rzekł: Przybliż ich do mnie,  a pobłogosławię ich.
Oczy bowiem Izraela stały się tak słabe wskutek starości,  że niedowidział. Gdy więc przybliżył ich do Izraela,  on ucałował ich i uścisnął,
a potem rzekł do Józefa: Nie sądziłem,  że jeszcze będę twoją twarz oglądał,  a oto Bóg pozwolił mi ujrzeć nawet twe potomstwo!
Józef,  odsunąwszy swych synów od kolan ojca swego,  oddał mu pokłon twarzą do ziemi.
Po czym,  mając obu synów - Efraima po prawej ręce,  czyli z lewej strony Izraela,  i Manassesa po lewej ręce,  czyli z prawej strony Izraela - przybliżył ich do ojca.
Ale Izrael,  wyciągnąwszy swoją prawą rękę,  położył ją na głowie Efraima,  mimo że ten był młodszy,  lewą zaś rękę - na głowie Manassesa. - Umyślnie tak położył swe ręce,  bo przecież Manasses był pierworodnym synem. -
I błogosławiąc Józefowi,  mówił: Bóg,  któremu wiernie służyli przodkowie moi,  Abraham i Izaak,  Bóg,  który troszczył się o mnie przez całe me życie aż do dnia dzisiejszego,
Anioł,  który mnie bronił od wszelkiego złego,  niechaj błogosławi tym oto chłopcom. Niechaj moje imię i imię przodków moich,  Abrahama i Izaaka,  w nich przetrwa; niechaj szeroko rozmnożą się na ziemi.
A gdy Józef zobaczył,  że jego ojciec położył swą prawicę na głowie Efraima,  wydało mu się to niewłaściwe. Ujął więc rękę ojca,  aby ją przenieść z głowy Efraima na głowę Manassesa,
Ale ojciec nie zgodził się i powiedział: Wiem,  synu mój,  wiem. I z niego też powstanie szczep,  który również będzie liczny. Jednak brat jego młodszy będzie większy od niego,  gdyż potomstwo jego obejmie wiele szczepów.
W dniu owym pobłogosławił ich tymi słowami: Twoim imieniem Izrael będzie sobie życzył błogosławieństwa mówiąc: Niechaj ci Bóg tak uczyni,  jak Efraimowi i Manassesowi! Tak to dał pierwszeństwo Efraimowi przed Manassesem.
A potem Izrael rzekł do Józefa: Ja niebawem umrę,  ale Bóg będzie czuwał nad wami i sprawi,  że wrócicie do kraju waszych przodków.
Ja zaś daję tobie o jedną wyżynę więcej niż braciom twym,  którą zdobyłem na Amorytach moim mieczem i łukiem.
rozdział 49
Jakub przywołał swoich synów mówiąc do nich: Zgromadźcie się,  a opowiem wam,  co was czeka w czasach późniejszych.
Zbierzcie się i słuchajcie,  synowie Jakuba,  słuchajcie Izraela,  ojca waszego!
Rubenie,  synu mój pierworodny,  tyś moją mocą i pierwszym płodem mojej męskiej siły,  górujący dumą i górujący siłą.
Kipiałeś jak woda: nie będziesz już górował,  bo wszedłeś do łoża twego ojca,  wchodząc zbezcześciłeś moje łoże!
Symeon i Lewi,  bracia,  narzędziami gwałtu były ich miecze.
Do ich zmowy się nie przyłączę,  z ich knowaniem nie złączę mej sławy,  gdyż w gniewie swym mordowali ludzi i w swej swawoli kaleczyli bydło.
Przeklęty ten ich gniew,  gdyż był gwałtowny,  i ich zawziętość,  gdyż była okrucieństwem! Rozproszę ich więc w Jakubie i rozdrobnię ich w Izraelu.
Judo,  ciebie sławić będą bracia twoi,  twoja bowiem ręka na karku twych wrogów! Synowie twego ojca będą ci oddawać pokłon!
Judo,  młody lwie,  na zdobyczy róść będziesz,  mój synu: jak lew czai się,  gotuje do skoku,  do lwicy podobny - któż się ośmieli go drażnić?
Nie zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska spośród kolan jego,  aż przyjdzie ten,  do którego ono należy,  i zdobędzie posłuch u narodów!
Przywiąże on swego osiołka w winnicy i źrebię ośle u winnych latorośli. W winie prać będzie swą odzież,  i w krwi winogron - swą szatę.
Będą mu się iskrzyły oczy od wina,  a zęby będą białe od mleka.
Zabulon mieszkać będzie na wybrzeżu morza,  nad brzegiem morza,  dokąd zawijają okręty; kraniec jego - w Sydonie.
Issachar - osioł kościsty,  będzie się wylegiwał ufny w swe bezpieczeństwo.
Widzi on,  że dobry jest spoczynek,  a kraj uroczy; ale będzie musiał ugiąć swój grzbiet pod brzemieniem i stanie się niewolnikiem,  pędzonym do pracy.
Dan będzie sądził lud swój jako jeden ze szczepów izraelskich;
będzie on jak wąż na drodze,  jak żmija jadowita na ścieżce,  kąsająca pęciny konia,  z którego jeździec spada na wznak.
Wybawienia twego czekam,  o Panie!
Gad - zbójcy napadać go będą,  on zaś będzie napadał im na pięty.
Od Asera - tłuste pokarmy,  on będzie dostarczał przysmaków królowi.
Neftali - jak rozłożysty terebint,  dający miłe przepowiednie.
Józef - latorośl owocująca,  latorośl owocująca nad źródłem: gałązki pną się po murze.
A choć łucznicy będą go prześladować,  godzić w niego i czyhać na niego,
łuk jego pozostanie niezłamany,  i ręce jego - sprawne. Z rąk potężnego Boga Jakubowego,  od Pasterza i Opoki Izraela,
od Boga ojców twoich,  który cię będzie wspomagał,  od Wszechmocnego,  który ci będzie błogosławił - błogosławieństwa z niebios wysokich,  błogosławieństwa otchłani leżącej najniżej,  błogosławieństwa piersi i łona.
Błogosławieństwa ojca twego niech dłużej trwają niż błogosławieństwa mych przodków,  jak długo trwać będą pagórki odwieczne - niechaj spłyną na głowę Józefa,  na głowę tego,  który jest księciem wśród swoich braci!
Beniamin - wilk drapieżny,  co rano rozrywa zdobycz,  a wieczorem rozdziela łupy.
Wszyscy ci - to dwanaście szczepów izraelskich,  oraz to,  co do nich powiedział ich ojciec,  wygłaszając do każdego z nich stosowne błogosławieństwo,  gdy im błogosławił.
w pieczarze,  która jest na polu Makpela w pobliżu Mamre w kraju Kanaan,  którą kupił Abraham wraz z tym polem od Efrona Chetyty jako tytuł własności grobu.
Tam pochowano Abrahama i Sarę,  jego żonę,  tam pochowano Izaaka i jego żonę Rebekę; tam pochowałem Leę.
Pole to wraz z pieczarą zostało kupione od Chetytów.
Gdy Jakub wydał te polecenia swoim synom,  złożył swe nogi na łożu,  wyzionął ducha i został przyłączony do swoich przodków.
rozdział 50
Józef przypadł do twarzy swego ojca,  płakał nad nim i całował go.
A potem rozkazał swym domowym lekarzom,  aby zabalsamowali jego ojca. Ci zatem lekarze balsamowali Izraela.
Zabrało im to czterdzieści dni,  tyle bowiem czasu trwało balsamowanie. Mieszkańcy Egiptu opłakiwali Jakuba przez siedemdziesiąt dni.
Kiedy zaś skończył się okres żałoby po nim,  Józef zwrócił się do otoczenia faraona z następującą prośbą: Jeśli darzycie mnie życzliwością,  powiedzcie samemu faraonowi,
że mój ojciec zobowiązał mnie przysięgą do spełnienia takiego polecenia: Gdy umrę,  pochowasz mnie w moim grobie,  który sobie przygotowałem w kraju Kanaan. Niech mi więc teraz będzie wolno udać się tam,  abym mógł pochować mego ojca,  a potem wrócę.
Faraon odpowiedział: Idź i pochowaj twego ojca,  tak jak mu przysiągłeś.
I Józef wyruszył w drogę,  aby pochować ojca. A z nim poszło również wielu dworzan faraona,  starszych urzędników dworskich i wszyscy dostojnicy ziemi Egiptu;
nadto cała rodzina Józefa,  jego bracia oraz rodzina jego ojca. Tylko dziatwa oraz trzody i bydło zostały w Goszen.
Ciągnęli z nim również ludzie na wozach i na koniach,  tworząc bardzo liczny orszak.
A gdy przybyli do Goren-Haatad,  które leży po drugiej stronie Jordanu,  odprawili tam wielki i wspaniały obrzęd żałobny: Józef przez siedem dni obchodził żałobną uroczystość po swym ojcu.
Mieszkający tam Kananejczycy,  widząc tę uroczystość żałobną w Goren-Haatad,  mówili: Oto jak wielka jest żałoba Egipcjan! Dlatego nazwano tę miejscowość,  która leży po drugiej stronie Jordanu,  Abel Misraim.
Synowie Jakuba uczynili zatem tak,  jak im rozkazał ojciec:
przenieśli go do Kanaanu i pochowali w pieczarze na polu Makpela. Pole to kupił Abraham od Efrona Chetyty jako tytuł własności grobu. Leżało ono w pobliżu Mamre.
Józef po pogrzebie ojca wrócił do Egiptu wraz z braćmi i wszystkimi,  którzy z nim poszli,  aby pochować jego ojca.
Bracia Józefa zdając sobie sprawę z tego,  że ojciec ich nie żyje,  myśleli: Na pewno Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy,  które mu wyrządziliśmy!
Toteż kazali powiedzieć Józefowi: Ojciec twój dał przed śmiercią takie polecenie:
Powiedzcie Józefowi tak: Racz przebaczyć braciom twym wykroczenie i winę ich,  wyrządzili ci bowiem krzywdę. Teraz przeto daruj łaskawie winę nam,  którzy czcimy Boga twojego ojca! Józef rozpłakał się,  gdy mu to powtórzono.
Wtedy bracia już sami poszli do Józefa i upadłszy przez nim rzekli: Jesteśmy twoimi niewolnikami.
Lecz Józef powiedział do nich: Nie bójcie się. Czyż ja jestem na miejscu Boga?
Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie,  Bóg jednak zamierzył to jako dobro,  żeby sprawić to,  co jest dzisiaj,  że przeżył wielki naród.
Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze. I tak ich pocieszał,  przemawiając do nich serdecznie.
Józef mieszkał w Egipcie wraz z rodziną swego ojca. Dożył on stu dziesięciu lat
i doczekał się prawnuków z Efraima. Również dzieci Makira,  syna Manassesa,  urodziły się na kolanach Józefa.
Wreszcie Józef rzekł do swych braci: Gdy ja umrę,  Bóg okaże wam swą łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju,  który poprzysiągł dać Abrahamowi,  Izaakowi i Jakubowi.
Po czym zobowiązał synów Izraela przysięgą,  że spełnią takie polecenie: Gdy Bóg okaże wam tę wielką swoją łaskawość,  zabierzcie stąd moje kości.
Po czym Józef umarł,  mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i złożono go do trumny w Egipcie.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Całe pismo święte na JBZD częsć 2

8
Rano Jakub zobaczył,  że ma przed sobą Leę. Rzekł więc do Labana: Cóż mi uczyniłeś? Czyż nie za Rachelę ci służyłem? Czemu mnie oszukałeś?
Laban odpowiedział: Nie ma tu u nas zwyczaju wydawania za mąż [córki] młodszej przed starszą.
Bądź przez tydzień z tą,  a potem damy ci drugą,  za którą jednak będziesz u mnie służył jeszcze siedem następnych lat.
Jakub przystał na to i był przez tydzień z tą. Potem Laban dał mu córkę swą,  Rachelę,  za żonę.
Racheli dał Laban również swą niewolnicę Bilhę,  aby jej usługiwała.
Jakub więc zbliżył się do Racheli i kochał ją bardziej niż Leę. I pozostał na służbie u Labana przez siedem następnych lat.
Gdy Pan widział,  że Lea została odsunięta,  otworzył jej łono; Rachela zaś była niepłodna.
Lea poczęła więc i urodziła syna,  i dała mu imię Ruben mówiąc: Wejrzał Pan na moje upokorzenie; teraz mąż mój będzie mnie miłował.
A gdy znów poczęła i urodziła syna,  rzekła: Usłyszał Pan,  że zostałam odsunięta,  i dał mi jeszcze to dziecko; nazwała więc je Symeon.
Potem znów poczęła i urodziła syna,  i rzekła: Już teraz mąż mój przywiąże się do mnie,  bo urodziłam mu trzech synów; dlatego dała mu imię Lewi.
I jeszcze raz poczęła,  i urodziwszy syna rzekła: Tym razem będę sławić Pana; dlatego dała mu imię Juda. Po czym przestała rodzić.
rozdział 30
Rachela zaś widząc,  że nie może dać Jakubowi potomstwa zazdrościła swej siostrze i rzekła do męża: Spraw,  abym miała dzieci; bo inaczej przyjdzie mi umrzeć!
Jakub rozgniewał się na Rachelę i odparł: Czyż to ja,  a nie Bóg,  odmawiam ci potomstwa?
Wtedy ona powiedziała: Mam niewolnicę Bilhę. Zbliż się do niej,  aby urodziła dziecię na moich kolanach; chociaż w ten sposób będę miała od ciebie potomstwo.
Dała mu więc swą niewolnicę Bilhę za żonę,  i Jakub zbliżył się do niej.
A gdy Bilha poczęła i urodziła Jakubowi syna,
Rachela rzekła: Bóg jako sędzia otoczył mnie opieką; wysłuchawszy mnie dał mi syna. Dlatego nazwała go Dan.
Niewolnica Racheli,  Bilha,  znowu poczęła i urodziła Jakubowi drugiego syna.
Wtedy Rachela rzekła: Nadludzką walkę wiodłam z siostrą moją i zwyciężyłam. Przeto dała mu imię Neftali.
Ale i Lea widząc,  że przestała rodzić,  wzięła swą niewolnicę Zilpę i dała ją Jakubowi za żonę.
Zilpa,  niewolnica Lei,  urodziła Jakubowi syna.
Wtedy Lea zawołała: Szczęśliwie! - i dała mu imię Gad.
A gdy Zilpa,  niewolnica Lei,  urodziła Jakubowi drugiego syna,
Lea powiedziała: Na moje szczęście! Bo kobiety będą mnie zwały szczęśliwą. Dała więc mu imię Aser.
Pewnego razu Ruben,  wyszedłszy na pole,  gdy żęto pszenicę,  znalazł mandragory i przyniósł je swej matce,  Lei. Wtedy Rachela rzekła: Daj mi mandragory syna twego.
A na to Lea: Czyż nie dość,  że mi zabrałaś mego męża,  i jeszcze chcesz zabrać mandragory mego syna? Rachela zawołała: Niechaj więc śpi z tobą tej nocy za mandragory twego syna!
A gdy Jakub wracał wieczorem z pola,  wyszła Lea naprzeciw niego i rzekła: Do mnie przyjdź,  bo nabyłam cię za mandragory mego syna. I spał z nią owej nocy.
Bóg zaś spełnił pragnienie Lei: poczęła i urodziła Jakubowi piątego syna.
I mówiła: Dał mi Bóg nagrodę za to,  że oddałam moją niewolnicę mężowi. Nazwała więc go Issachar.
A gdy Lea znów poczęła i urodziła szóstego syna Jakubowi,
rzekła: Obdarował mnie Bóg wspaniałym darem,  teraz będę już miała pierwszeństwo u mego męża,  gdyż urodziłam mu sześciu synów! Dała więc synowi imię Zabulon.
Wreszcie urodziła i córkę,  którą nazwała Dina.
A Bóg zlitował się i nad Rachelą; wysłuchał ją Bóg i otworzył jej łono.
Gdy więc poczęła i urodziła syna,  rzekła: Zdjął Bóg ze mnie hańbę!
Dając mu zaś imię Józef,  westchnęła: Oby Pan dodał mi jeszcze drugiego syna!
Gdy Rachela urodziła Józefa,  Jakub rzekł do Labana: Zwolnij mnie,  abym mógł wrócić do kraju,  w którym mieszkałem.
Pozwól mi zabrać moje żony i dzieci,  za które ci służyłem,  i odejdę. Wiesz dobrze,  jak ci służyłem.
Po czym dodał: Ustal mi twoją zapłatę,  a ja ci ją dam.
Jakub rzekł do niego: Ty sam wiesz,  jak ci służyłem i jaki jest twój dobytek dzięki mnie.
Miałeś bowiem niewiele,  zanim przyszedłem; odkąd zaś tu jestem,  pomnożył się on bardzo i Pan ci błogosławi. Jednak teraz muszę się zatroszczyć i o moją rodzinę.
A na to Laban: Cóż więc mam ci dać? Jakub odpowiedział: Nic mi nie dasz! Uczyń mi tylko to,  co ci powiem,  a będę nadal pasł twe stada i będę się nimi opiekował.
A więc: obejdę dzisiaj wszystkie twe stada i wybiorę z nich dla siebie wszystkie jagnięta cętkowane,  pstre i czarne spośród owiec oraz koźlęta pstre i cętkowane spośród kóz. Niech one będą moją zapłatą.
Po pewnym czasie będziesz mógł przekonać się o mojej uczciwości. Gdy bowiem przyjdziesz,  aby obejrzeć to,  co będzie mi się należało jako zapłata,  kozy,  które nie będą cętkowane i pstre,  oraz owce,  które nie będą czarne,  możesz uważać za skradzione przez mnie.
Laban rzekł: Dobrze,  niechaj będzie tak,  jak mówisz!
Ale jeszcze tego samego dnia Laban oddzielił wszystkie kozły cętkowane i pstre oraz wszystkie kozy cętkowane i pstre; wszystkie,  które miały cośkolwiek sierści białej,  oraz owce czarne,  i dał je swym synom.
Ponadto wyznaczył odległość,  jaką trzeba było przejść w ciągu trzech dni pomiędzy sobą a Jakubem. A Jakub pasł pozostałe owce Labana.
Jakub nazbierał sobie świeżych gałązek topoli,  drzewa migdałowego i platanu i pozdzierał z nich korę w taki sposób,  że ukazały się na nich białe prążki.
Tak ostrugane patyki umocował przy korytach z wodą,  czyli przy poidłach,  aby je widziały trzody,  które przychodziły pić wodę. Gdy bowiem zwierzęta przychodziły pić wodę,  parzyły się.
I tak parzyły się zwierzęta z trzód przed tymi patykami i wskutek tego dawały przychówek o sierści prążkowej,  pstrej i cętkowanej.
Jakub oddzielił więc owce białe i pędził je przodem przed pstrymi i czarnymi,  jako stada Labana; dla siebie zaś trzymał stada osobno,  nie łącząc ich ze stadami Labana.
A przy tym Jakub umieszczał owe ponacinane patyki na widocznym miejscu przy poidłach tylko wtedy,  gdy miały się parzyć sztuki mocne;
gdy zaś owce były słabe,  patyków nie kładł. W ten sposób sztuki słabe miały się dostać Labanowi,  a mocne - Jakubowi.
Tak to stał się Jakub człowiekiem bardzo zamożnym; miał bowiem liczne trzody,  a ponadto niewolnice,  sługi,  wielbłądy i osły.
rozdział 31
Jakub słyszał,  jak synowie Labana mówili: Jakub zabrał wszystko,  co posiadał nasz ojciec,  i z mienia naszego ojca dorobił się całego tego majątku.
I widział Jakub,  że Laban zmienił się wobec niego i nie był już taki jak przedtem.
Wtedy to Pan rzekł do Jakuba: Wróć do ziemi twych przodków,  do twego kraju rodzinnego,  Ja zaś będę z tobą.
Jakub,  który był na pastwisku przy swej trzodzie,  kazał wezwać do siebie Rachelę i Leę
i powiedział im: Widzę po [wyrazie] twarzy waszego ojca,  że nie jest on dla mnie taki jak dawniej,  lecz Bóg mojego ojca był ze mną.
Wy same najlepiej wiecie,  że choć z całych sił służyłem ojcu waszemu,
on jednak oszukiwał mnie i wielokrotnie zmieniał mi zapłatę; i tylko Bóg bronił mnie od krzywdy.
Gdybowiem [ojciec wasz] mówił: Owce pstre będą twoją zapłatą,  wszystkie rodziły się pstre; gdy zaś mówił: Cętkowane będą dla ciebie zapłatą - wszystkie rodziły się cętkowane.
I tak Bóg wydzielił część dobytku ojca waszego i dał ją mnie.
Bo gdy nadchodził czas parzenia się trzody,  widziałem we śnie,  jak samce pokrywające trzody były pstre,  cętkowane i łaciate,
i wtedy anioł Boga wołał na mnie we śnie: Jakubie,  a gdy mu odpowiadałem: Słucham,
mówił: Spójrz i przypatrz się: wszystkie samce pokrywające trzodę są pstre,  cętkowane i łaciate; widzę bowiem,  jak Laban z tobą postępuje.
Ja jestem Bóg z Betel,  gdzie namaściłeś stelę i gdzie złożyłeś mi ślub. Teraz więc gotuj się do drogi,  opuść ten kraj i wróć do twej rodzinnej ziemi!
Wszak obchodził się z nami jak z obcymi,  bo nie tylko wziął za nas zapłatę,  ale jeszcze obrócił na swój użytek naszą własność.
Słusznie więc całe mienie,  które Bóg oddzielił od mienia ojca naszego,  należy do nas i do naszych synów. Teraz więc czyń to wszystko,  co Bóg ci rozkazał!
Wtedy Jakub powziął postanowienie i wsadził swe dzieci i żony na wielbłądy.
Zabrał wszystkie swe stada i całą majętność,  którą zdobył - majątek własny,  którego się dorobił w Paddan-Aram - i ruszył w drogę do swego ojca,  Izaaka,  do kraju Kanaan.
Gdy Laban poszedł strzyc owce,  Rachela skradła mu posążki domowe.
Jakub zaś wprowadził w błąd Labana Aramejczyka,  nie dając mu poznać po sobie,  że zamierzał uciec.
Tak więc uciekł on wraz z całym dobytkiem i rozpoczynając wędrówkę przeprawił się przez rzekę,  a potem skierował się w stronę wyżyny Gilead.
A gdy na trzeci dzień Laban dowiedział się,  że Jakub uszedł,
zebrał swych krewnych i wyruszył za nim w pościg. Po siedmiu dniach dogonił go na wyżynie Gilead.
Ale tejże nocy Bóg ukazał się we śnie Labanowi Aramejczykowi i rzekł do niego: Bacz,  abyś w rozmowie z Jakubem niczego od niego nie żądał.
Laban dogonił Jakuba,  gdy ten rozbił swe namioty na tej wyżynie. Laban i jego krewni również rozbili namioty na wyżynie Gilead.
I wtedy Laban rzekł do Jakuba: Cóż uczyniłeś? Oszukałeś mnie i uprowadziłeś moje córki jak branki wojenne!
Czemu uciekłeś potajemnie i okradłeś mnie? Nic mi nie powiedziałeś,  a przecież odprawiłbym cię z weselem: z pieśniami,  bębnami i cytrami!
Nawet nie dałeś mi ucałować mych wnuków i mych córek. Postąpiłeś nierozsądnie!
Mógłbym teraz obejść się z wami surowo; ale Bóg ojca waszego tak mi powiedział ubiegłej nocy: Bacz,  abyś w rozmowie z Jakubem niczego od niego nie żądał.
Gdy już jednak ruszyłeś w drogę,  bo tęskno było ci bardzo za rodziną twego ojca,  to czemu skradłeś mi moje posążki?
Jakub dał Labanowi taką odpowiedź: Bałem się,  myśląc,  że mi siłą odbierzesz także i twoje córki.
Ten zaś,  u którego znajdziesz swoje posążki,  niech straci życie! W obecności krewnych naszych przeszukaj to,  co jest przy mnie,  i zabierz je sobie. Nie wiedział bowiem Jakub,  że to Rachela je skradła.
Wszedł więc Laban do namiotu Jakuba,  do namiotu Lei i dwóch niewolnic,  lecz nic nie znalazł. Wyszedłszy z namiotu Lei,  wszedł do namiotu Racheli.
Rachela zaś wzięła przedtem posążki i włożyła pod siodło wielbłąda,  i na nich usiadła. A gdy Laban,  przeszukawszy cały namiot,  nic nie znalazł,
rzekła do ojca: Nie bierz mi tego za złe,  panie mój,  że nie mogę wstać,  gdyż mam kobiecą przypadłość. Mimo więc poszukiwań,  Laban nie znalazł posążków.
Wtedy Jakub rozgniewał się i zaczął czynić gorzkie wyrzuty Labanowi tymi słowami: Jakiż popełniłem występek i jaką nieprawość,  że mnie ścigasz,
że przetrząsasz wszystkie moje rzeczy? Cóż swojego znalazłeś wśród tych rzeczy,  które są moimi? Połóż to wobec moich i twoich krewnych i niech oni powiedzą,  kto z nas ma słuszność!
Dwadzieścia lat byłem u ciebie. Twoje owce i kozy nie roniły. Baranów z twojej trzody nie jadałem.
Rozszarpanej [przez dzikie zwierzę] sztuki nie przynosiłem ci; dawałem za to moją sztukę. Jeśli ci coś zostało skradzione czy to w dzień,  czy w nocy,  szukałeś u mnie.
Bywało,  że dniem trawił mnie upał,  a nocą chłód spędzał mi sen z powiek.
Takie były owe dwadzieścia lat w służbie u ciebie! Służyłem ci czternaście lat za dwie twoje córki,  a sześć lat - za trzodę. Ty zaś wielokrotnie zmieniałeś mi zapłatę.
Gdyby Bóg ojca mego,  Bóg Abrahama - Ten,  którego z bojaźnią czci Izaak,  nie wspomagał mnie,  to puściłbyś mnie teraz z niczym. Com wycierpiał i ilem się napracował rękami,  Bóg widzi! On też zeszłej nocy zaświadczył.
Laban tak odpowiedział Jakubowi: Wprawdzie są to moje córki i ich dzieci są moimi,  trzoda - moją trzodą,  i wszystko,  co tu widzisz,  jest moje,  ale cóż mogę teraz uczynić moim córkom albo ich dzieciom,  które one urodziły?
Wtedy Jakub wybrał jeden kamień i postawił jako stelę,
a potem rzekł do swych bliskich: Nazbierajcie kamieni! Zebrali więc kamienie i ułożyli z nich kopiec,  na którym zasiedli do posiłku.
Laban nazwał to wzniesienie: Jegar Sahaduta,  Jakub zaś: Galed.
Laban przy tym dodał: Niechaj ten pagórek będzie odtąd świadectwem [zgody] między mną a tobą. Dlatego nazwał go Galed
i Mispa,  mówiąc: Niechaj Pan czuwa nade mną i nad tobą,  gdy się rozstaniemy!
Gdybyś źle się obchodził z moimi córkami albo wziął sobie oprócz nich inne żony,  to choć nie będzie nikogo z ludzi między nami,  patrz: Bóg będzie świadkiem między mną a tobą!
I rzekł jeszcze Laban do Jakuba: Ten oto pagórek z kamieni i ta stela,  które ustawiłem jako świadectwo [zgody] między mną a tobą,
będą świadectwem,  że ani ja nie będę szedł obok tego pagórka do ciebie,  ani ty nie będziesz szedł obok tego pagórka lub steli do mnie w złym zamiarze.
Bóg Abrahama i Bóg Nachora,  Bóg ich przodków,  niechaj będzie naszym sędzią! Jakub zaś przysiągł na Tego,  którego z bojaźnią czcił Izaak,  jego ojciec.
A potem Jakub zabił na owej wyżynie zwierzęta na ofiarę,  po czym zaprosił swych krewnych na posiłek. A gdy się posilili,  ułożyli się do snu na tej wyżynie.
rozdział 32
Nazajutrz rano Laban ucałował swych wnuków i swe córki,  pobłogosławił im i udał się w powrotną drogę do siebie.
Jakub ruszył w dalszą drogę. A gdy go napotkali aniołowie Boga,
ujrzawszy ich,  rzekł: Jest to obóz Boży. Nazwał więc to miejsce Machanaim.
Stąd Jakub wyprawił przed sobą posłów do swego brata Ezawa,  do kraju Seir,  czyli do Edomu,
dając im takie polecenie: Powiedzcie panu memu Ezawowi tak: To mówi sługa twój,  Jakub. Przebywałem u Labana i aż do tego czasu byłem nieobecny.
Nabyłem sobie woły,  osły,  trzodę,  sługi i niewolnice. Pragnę więc przez posłów oznajmić o tym tobie,  panie mój,  abyś mnie darzył życzliwością.
Posłowie wrócili z taką wiadomością: Szliśmy do twego brata Ezawa; ale on też już idzie na twoje spotkanie z czterystu ludźmi.
Jakub przeraził się tak bardzo,  że aż mu się serce ścisnęło. Podzielił więc ludzi,  których miał przy sobie,  owce,  woły i wielbłądy na dwa obozy,
myśląc sobie: Jeśli Ezaw uderzy na jeden obóz i pobije go,  drugi przynajmniej obóz ocaleje.
A potem zaczął się modlić: Boże Abrahama i Boże ojca mego Izaaka,  Panie,  który dałeś mi rozkaz: Wróć do twego kraju rodzinnego,  gdzie będę ci świadczył dobro,
nie jestem godzien wszelkiej łaskawości i wszelkiej szczerości,  jakie nieustannie okazujesz Twemu słudze. Bo przecież tylko z laską w ręku przeprawiłem się [kiedyś] przez Jordan,  a teraz mam dwa obozy.
Racz więc ocalić mnie z ręki brata mego Ezawa,  gdyż lękam się go,  aby gdy przyjdzie,  nie zabił mnie i matek z dziećmi.
Wszakże Tyś powiedział: Będę ci świadczył dobro i uczynię twe potomstwo [tak mnogie] jak ziarnka piasku na brzegu morza,  których nikt zliczyć nie zdoła.
Ale potem przenocował na tym miejscu i wziął z dobytku swego,  jako dar dla brata swego Ezawa,
dwieście kóz i dwadzieścia kozłów,  dwieście owiec i dwadzieścia baranów,
trzydzieści dojnych wielbłądzic wraz z ich źrebiętami,  czterdzieści krów,  dziesięć wołów,  dwadzieścia oślic i dziesięć ośląt.
I oddał sługom swoim każde ze stad,  mówiąc: Będziecie szli przede mną w odstępach pomiędzy każdym stadem.
Pierwszemu zaś słudze dał taki rozkaz: Gdy cię spotka mój brat Ezaw i zapyta: Czyim jesteś sługą,  dokąd idziesz i czyje jest to stado,  które pędzisz,
odpowiesz: Sługi twego Jakuba; jest to dar posłany panu memu,  Ezawowi,  on zaś sam idzie za nami.
Taki sam rozkaz dał Jakub drugiemu,  trzeciemu i wszystkim sługom,  którzy mieli pędzić stada: To,  co wam powiedziałem,  będziecie mówili Ezawowi,  gdy go spotkacie,
dodając: Sługa twój,  Jakub,  idzie tuż za nami. Myślał bowiem: Przebłagam go darem,  który mnie wyprzedzi; a gdy ja potem go zobaczę,  może obejdzie się ze mną łaskawie.
Ale tej jeszcze nocy wstał i zabrawszy obie swe żony,  dwie ich niewolnice i jedenaścioro dzieci,  przeprawił się przez bród potoku Jabbok.
A gdy ich przeprawił przez ten potok,  przeniósł również [na drugi brzeg] to,  co posiadał.
Gdy zaś wrócił i został sam jeden,  ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki,
a widząc,  że nie może go pokonać,  dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim.
A wreszcie rzekł: Puść mnie,  bo już wschodzi zorza! Jakub odpowiedział: Nie puszczę cię,  dopóki mi nie pobłogosławisz!
Wtedy [tamten] go zapytał: Jakiie masz imię? On zaś rzekł: Jakub.
Powiedział: Odtąd nie będziesz się zwał Jakub,  lecz Izrael,  bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi,  i zwyciężyłeś.
Potem Jakub rzekł: Powiedz mi,  proszę,  jakie jest Twe imię? Ale on odpowiedział: Czemu pytasz mnie o imię? - i pobłogosławił go na owym miejscu.
Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel,  mówiąc: Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz,  jednak ocaliłem me życie.
Słońce już wschodziło,  gdy Jakub przechodził przez Penuel,  utykając na nogę.
Dlatego Izraelici nie jadają po dzień dzisiejszy ścięgna,  które jest w stawie biodrowym,  gdyż Jakub został porażony w staw biodrowy,  w to właśnie ścięgno.
rozdział 33
Jakub spojrzał i zobaczył,  że Ezaw nadciąga z czterystu ludźmi. Podzieliwszy więc dzieci między Leę,  Rachelę i dwie niewolnice,
uszykował niewolnice z ich dziećmi na przedzie,  Leę z jej dziećmi nieco w tyle,  a za nimi Rachelę i Józefa.
Sam zaś,  idąc przed wszystkimi,  siedem razy oddał pokłon swemu bratu,  zanim się do niego zbliżył.
Ezaw pospieszył na jego spotkanie i objąwszy go za szyję ucałował go; i rozpłakali się obaj. Gdy Ezaw spostrzegłszy kobiety i dzieci,  zapytał:
A ci kim są dla ciebie?,  Jakub odpowiedział: To dzieci,  którymi Bóg łaskawie obdarzył twego sługę.
Wtedy zbliżyły się niewolnice ze swymi dziećmi i oddały pokłon.
Potem przystąpiła Lea z dziećmi i oddała pokłon,  a wreszcie Józef z Rachelą,  którzy też oddali pokłon.
Ezaw zapytał: Dla kogo są te wszystkie stada,  które spotkałem? Jakub odpowiedział: Obyś mnie darzył życzliwością,  panie mój!
Na to Ezaw: Mam ja dużo,  bracie mój,  niechaj przy tobie zostanie to,  co jest twoje.
Jakub rzekł: Ależ nie! Jeśli mnie darzysz życzliwością,  przyjmij ode mnie ten mój dar. Bo przecież gdym ujrzał twe oblicze,  było ono obliczem jakby istoty nadziemskiej i okazałeś mi wielką życzliwość.
Przyjmij więc dar mój,  który dla ciebie przeznaczyłem; Bóg obdarzył mnie sowicie: mam wszystko! I tak nalegał na niego,  aż wreszcie przyjął.
Po czym Ezaw rzekł: Ruszajmy w drogę i chodźmy; będę szedł razem z tobą.
Jakub odpowiedział: Wiesz,  panie mój,  że mam dzieci wątłe,  a owce i krowy karmią młode; jeśli je będę pędził choćby dzień jeden,  padnie mi cała trzoda.
Idź więc,  panie mój,  przed sługą swym,  ja zaś będę szedł powoli,  tak jak będzie mogła nadążyć moja trzoda,  którą pędzę,  i jak będą szły dzieci,  aż przyjdę do ciebie,  panie mój,  do Seiru.
Ezaw zapytał: Może ci zostawić kilku moich ludzi,  którzy są ze mną? A na to Jakub: Na cóż mi oni,  skoro ty,  panie mój,  darzysz mnie życzliwością.
Ezaw udał się tego dnia w drogę powrotną do Seiru.
Jakub wyruszył do Sukkot,  gdzie zbudował sobie dom,  a dla swych stad postawił szałasy. - Dlatego nazwano tę miejscowość Sukkot.
Wreszcie Jakub po powrocie z Paddan-Aram dotarł szczęśliwie do Sychem w Kanaanie. Obrawszy sobie miejsce w pobliżu tego miasta,
nabył od synów Chamora,  ojca Sychema,  za sto kesitów kawał pola,  na którym rozbił swe namioty.
Tam też ustawił ołtarz i nazwał go imieniem Boga,  Boga Izraela.
rozdział 34
Pewnego razu Dina,  córka Jakuba,  którą urodziła mu Lea wyszła,  aby popatrzeć na kobiety tego kraju.
A gdy ją zobaczył Sychem,  syn Chamora Chiwwity,  księcia tego kraju,  porwał ją i położywszy się z nią,  zadał jej gwałt.
Potem zaś Sychem prosił swego ojca Chamora: Weź tę dzieweczkę dla mnie za żonę!
Gdy Jakub dowiedział się,  że Sychem zhańbił jego córkę Dinę - synowie jego byli przy trzodach na pastwisku - nic nie powiedział,  czekając,  aż wrócą.
Chamor,  ojciec Sychema,  wybrał się do Jakuba,  aby z nim porozmawiać.
Tymczasem synowie Jakuba wrócili z pola. I gdy się dowiedzieli,  ogarnął ich smutek,  a zarazem bardzo się rozgniewali,  że popełniono czyn,  który u Izraelitów uchodził za zbrodnię: zgwałcono córkę Jakuba,  co było niegodziwością.
Chamor zaś tak do nich mówił: Sychem,  syn mój,  całym sercem przylgnął do waszej dziewczyny. Dajcież mu ją więc za żonę.
Spowinowaćcie się z nami; córki wasze dacie nam za żony,  a córki nasze weźmiecie sobie.
Będziecie mieszkali z nami i kraj ten będzie dla was. Możecie w nim się osiedlać,  poruszać się swobodnie oraz nabywać sobie tę ziemię na własność.
Sychem rzekł też do ojca i braci Diny: Darzcie mnie [tylko] życzliwością,  a dam,  czegokolwiek zażądacie ode mnie.
Wyznaczcie mi choćby największą zapłatę i podarunek,  a gotów jestem dać tyle,  ile mi powiecie,  byleście tylko dali mi dziewczynę za żonę.
Wtedy synowie Jakuba,  odpowiadając podstępnie Sychemowi i jego ojcu Chamorowi - mówili tak dlatego,  że zhańbił ich siostrę Dinę -
rzekli do nich: Nie możemy uczynić tego,  byśmy mieli wydać naszą siostrę za człowieka nieobrzezanego,  bo byłoby to dla nas hańbą.
Tylko pod tym warunkiem zgodzimy się na waszą prośbę,  jeśli staniecie się takimi jak my: każdy z waszych mężczyzn zostanie obrzezany.
Wtedy tylko damy wam nasze córki i córki wasze będziemy brali sobie za żony,  zamieszkamy razem z wami i staniem się jednym ludem.
Jeśli zaś nie usłuchacie i nie poddacie się obrzezaniu,  weźmiemy naszą dziewczynę i odejdziemy.
Chamorowi i Sychemowi,  jego synowi,  podobały się te słowa.
Młodzieniec ów nie wahał się tego uczynić bezzwłocznie,  bo bardzo miłował córkę Jakuba; był zaś najbardziej szanowany ze wszystkich w rodzinie swego ojca.
Wszedłszy więc do bramy miasta,  Chamor i jego syn Sychem tak przemówili do mieszkańców:
Ludzie ci są przyjaźnie do nas usposobieni. Niechaj mieszkają w kraju i niech się w nim poruszają swobodnie. Przecież jest on dla nich przestronny. Córki ich będziemy brali sobie za żony,  córki zaś nasze będziemy im oddawali.
Pod tym jednak warunkiem godzą się oni mieszkać wśród nas,  stając się jednym ludem,  że będzie u nas obrzezany każdy mężczyzna,  tak jak oni są obrzezani.
Czyż wtedy ich stada,  ich dobytek i wszystko ich bydło nie będzie należało do nas? Byleśmy tylko przystali na ich żądanie,  a wtedy pozostaną z nami.
I usłuchali Chamora oraz jego syna Sychema wszyscy,  którzy przechodzili przez bramę swego miasta. Każdy zatem mężczyzna,  który był tam,  poddał się obrzezaniu.
A gdy na trzeci dzień doznawali wielkiego bólu,  dwaj synowie Jakuba,  Symeon i Lewi,  bracia Diny,  porwawszy za miecze,  wtargnęli do miasta,  które niczego nie podejrzewało,  i wymordowali wszystkich mężczyzn.
Zabili mieczem również Chamora i jego syna Sychema i odeszli.
Wtedy [pozostali] synowie Jakuba przyszli do pomordowanych i obrabowali miasto za to,  że zhańbiono ich siostrę.
Zabrali trzody,  bydło i osły - wszystko,  co było w mieście i na polu.
Całe ich mienie,  wszystkie dzieci i kobiety uprowadzili w niewolę,  zrabowawszy wszystko,  co znaleźli w domach.
Wtedy Jakub rzekł do Symeona i Lewiego: Sprowadziliście na mnie nieszczęście,  bo przez was będą mnie mieć w nienawiści mieszkańcy tego kraju,  Kananejczycy i Peryzzyci. Jestem przecież małym liczebnie plemieniem i jeżeli oni wystąpią razem przeciwko mnie,  poniosę porażkę - zginę ja
A oni mu na to: Czyż [mieliśmy pozwolić na to,  by] się obchodzono z naszą siostrą jak z nierządnicą?
rozdział 35
Rzekł Bóg do Jakuba: Idź do Betel i tam zamieszkaj. Wznieś też tam ołtarz Bogu,  który ci się ukazał,  gdy uciekałeś przed twym bratem Ezawem.
Pójdziemy bowiem do Betel i tam zbuduję ołtarz Bogu,  który wysłuchał mnie w czasie mej niedoli i wspomagał mnie,  gdziekolwiek byłem.
Oddali więc Jakubowi wszystkie [wizerunki] obcych bogów,  jakie posiadali,  oraz kolczyki,  które nosili w uszach,  i Jakub zakopał je pod terebintem w pobliżu Sychem.
A gdy wyruszyli w drogę,  padł wielki strach na okoliczne miasta,  tak że nikt nie ścigał synów Jakuba.
Jakub,  przybywszy wraz ze wszystkimi swymi ludźmi do Luz w Kanaanie,  czyli do Betel,
zbudował tam ołtarz i nazwał to miejsce El-Betel. - Tu bowiem ukazał mu się Bóg,  kiedy uciekał przed swym bratem. -
Wtedy to zmarła Debora,  piastunka Rebeki,  i pochowano ją w pobliżu Betel pod terebintem,  który dlatego otrzymał nazwę Terebint Płaczu.
Bóg ukazał się jeszcze Jakubowi po jego powrocie z Paddan-Aram i błogosławiąc mu
powiedział do niego: Imię twe jest Jakub,  ale odtąd nie będą cię zwać Jakubem,  lecz będziesz miał imię Izrael. I tak otrzymał imię Izrael.
Po czym Bóg rzekł do niego: Ja jestem Bóg wszechmocny. Bądź płodny i rozmnażaj się. Niechaj powstanie z ciebie naród i wiele narodów,  i niechaj królowie zrodzą się z ciebie.
Kraj,  który dałem Abrahamowi i Izaakowi,  daję tobie; i twemu przyszłemu potomstwu dam ten kraj.
Potem Bóg oddalił się od niego z tego miejsca,  na którym do niego przemawiał.
A Jakub ustawił stelę na tym miejscu,  gdzie Bóg do niego mówił,  stelę kamienną. I składając ofiarę płynną wylał na nią oliwę. -
Jakub dał więc temu miejscu,  na którym przemawiał do niego Bóg,  nazwę Betel.
A gdy wyruszyli z Betel i mieli jeszcze w drodze przed sobą pewną przestrzeń,  aby dojść do Efrata,  Rachela zaczęła rodzić; poród jednak był ciężki.
I kiedy urodziła w wielkich bólach,  rzekła do niej położna: Już nie lękaj się,  bo oto masz syna!
Ona jednak,  gdy życie z niej uchodziło,  bo konała,  nazwała swego syna Benoni; lecz ojciec dał mu imię Beniamin.
A Rachela umarła i została pochowana przy drodze do Efrata,  czyli Betlejem.
Jakub ustawił stelę na jej grobie. - Kamień tan stoi na grobie Racheli po dziś dzień.
Izrael wyruszył w drogę i rozbił namioty poza Migdal-Eder.
A gdy przebywał w tej okolicy,  Ruben zbliżył się do Bilhy,  drugorzędnej żony ojca swego,  i obcował z nią; Izrael dowiedział się o tym. Synów Jakuba było dwunastu:
Synowie Lei: pierworodny syn Jakuba Ruben,  Symeon,  Lewi,  Juda,  Issachar i Zabulon.
Synowie Racheli: Józef i Beniamin.
Synowie Bilhy,  niewolnicy Racheli: Dan i Neftali,
oraz synowie Zilpy,  niewolnicy Lei: Gad i Aser. Są to synowie Jakuba,  którzy mu się urodzili w Paddan-Aram.
A potem Jakub przybył do ojca swego,  Izaaka,  do Mamre,  do Kiriat-Arba,  czyli do Hebronu,  gdzie niegdyś mieszkał Abraham,  a potem i Izaak.
Izaak miał wtedy sto osiemdziesiąt lat.
Izaak,  doszedłszy do kresu swego życia,  zmarł w późnej starości. I pochowali go jego synowie Ezaw i Jakub.
rozdział 36
Oto potomkowie Ezawa,  czyli Edomu.
Ezaw wziął sobie żony spośród mieszkanek Kanaanu: Adę,  córkę Elona Chetyty,  Oholibamę,  córkę Chiwwity imieniem Ana,  wnuczkę Sibeona,
i Basmat Izmaelitkę,  siostrę Nebajota.
Ada urodziła Ezawowi Elifaza,  Basmat - Reuela,
a Oholibama urodziła Jeusza,  Jalama i Koracha. Są to synowie Ezawa,  którzy mu się urodzili w kraju Kanaan.
Ezaw,  zabrawszy swoje żony,  synów i córki,  całą czeladź swego domu,  swoją trzodę i wszystkie zwierzęta oraz całe mienie,  które sobie nabył w Kanaanie,  udał się do ziemi [Seir] daleko od swego brata Jakuba,
gdyż zbyt liczne mieli stada,  aby mogli być razem: kraj,  w którym przebywali,  nie mógł im wystarczyć ze względu na ich mienie.
Ezaw osiedlił się na wyżynie Seir. - Ezaw to Edom.
Oto potomkowie Ezawa,  praojca Edomitów,  na wyżynie Seir.
Oto imiona synów Ezawa: Elifaz,  syn Ady,  żony Ezawa,  i Reuel,  syn Basmat,  żony Ezawa.
Synami Elifaza byli: Teman,  Omar,  Sefo,  Gatam i Kenaz.
Oto synowie Reuela: Nachat,  Zerach,  Szamma i Mizza. Byli to potomkowie Basmat,  żony Ezawa.
A oto ci byli synami żony Ezawa,  Oholibamy,  córki Any,  wnuczki Sibeona: urodziła ona Ezawowi Jeusza,  Jalama i Koracha.
Oto potomkowie Ezawa,  czyli synowie Elifaza,  pierworodnego syna Ezawa,  naczelnicy szczepów: Teman,  Omar,  Sefo,  Kenaz,
Korach,  Gatam i Amalek. Są to naczelnicy szczepów w kraju Edom,  synowie Elifaza,  potomkowie Ady.
Oto synowie Reuela,  syna Ezawa,  naczelnicy szczepów: Nachat,  Zerach,  Szamma i Mizza. Są to naczelnicy w kraju Edom,  synowie Reuela,  potomkowie Basmat,  żony Ezawa.
Oto synowie Oholibamy,  żony Ezawa,  naczelnicy szczepów: Jeusz,  Jalam i Korach. Są to naczelnicy szczepów,  potomkowie Oholibamy,  żony Ezawa,  a córki Any. -
Są to potomkowie Ezawa,  a zarazem naczelnicy ich,  czyli Edomitów.
Oto synowie Seira,  Choryty,  mieszkańcy [pierwotni] tego kraju: Lotan,  Szobal,  Sibeon,  Ana,
Diszon,  Eser i Diszan. Ci są naczelnikami szczepów,  Choryci,  synowie Seira,  w kraju Edom.
Synami Lotana byli: Chori i Hemam,  siostrą zaś Lotana - Timna.
Oto synowie Szobala: Alwan,  Manachat,  Ebal,  Szefo i Onam.
Synowie Sibeona: Ajja i Ana. Ten to Ana znalazł gorące źródła na stepie,  gdy pasł osły Sibeona,  swego ojca.
A oto dzieci Any: Diszon i Oholibama,  córka Any.
Synowie Diszona: Chemdan,  Eszban,  Jitran i Cheran.
Synowie Esera: Bilhan,  Zaawan i Akan.
Synowie Diszana: Us i Aran.
Oto naczelnicy szczepów,  Choryci: Lotan,  Szobal,  Sibeon,  Ana,
Diszon,  Eser,  Diszan. Są to Choryci,  naczelnicy szczepów choryckich w kraju Seir.
Oto królowie,  którzy panowali w kraju Edom,  zanim Izraelici mieli króla.
W Edomie był królem Bela,  syn Beora; nazwa jego miasta - Dinhaba.
A gdy umarł Bela,  królem był po nim Jobab,  syn Zeracha,  z Bosry.
Gdy zaś umarł Jobab,  po nim królem był Chuszam z ziemi Temanitów.
Gdy umarł Chuszam,  po nim królem był syn Bedada,  Hadad,  który zadał klęskę Madianitom na równinie Moabu; nazwa jego miasta - Awit.
Po śmierci Hadada,  po nim królem był Samla z Masreki.
A gdy umarł Samla,  po nim królem był Szaul z Rechobot nad rzeką.
Gdy umarł Szaul,  po nim królem był Baal-Chanan,  syn Akbora.
A po śmierci Baal-Chanana po nim królem był Hadar; nazwa zaś jego miasta Pau,  a imię żony jego Mehetabeel,  córka Matredy z Me-Zahab.
Oto imiona naczelników szczepów Ezawa według ich szczepów i miejscowości,  nazwanych ich imionami: Timna,  Alwa,  Jetet,
Oholibama,  Ela,  Pinon,
Kenaz,  Teman,  Mibsar,
Magdiel i Iram. Są to naczelnicy szczepów Edomu według obszarów przez nich posiadanych. Ezaw - praojciec Edomitów.
rozdział 37
Jakub mieszkał w kraju,  w którym zatrzymał się jego ojciec,  czyli w Kanaanie.
Oto są dzieje potomków Jakuba. Józef jako chłopiec siedemnastoletni wraz ze swymi braćmi,  synami żon jego ojca Bilhy i Zilpy,  pasał trzody. Doniósł on ojcu,  że źle mówiono o tych jego synach.
Izrael miłował Józefa najbardziej ze wszystkich swych synów,  gdyż urodził mu się on w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami.
Bracia Józefa widząc,  że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich,  tak go znienawidzili,  że nie mogli zdobyć się na to,  aby przyjaźnie z nim porozmawiać.
Pewnego razu Józef miał sen. I gdy opowiedział go braciom swym,  ci zapałali jeszcze większą nienawiścią do niego.
Mówił im bowiem: Posłuchajcie,  jaki miałem sen.
Śniło mi się,  że wiązaliśmy snopy w środku pola i wtedy snop mój podniósł się i stanął,  a snopy wasze otoczyły go kołem i oddały mu pokłon.
Rzekli mu bracia: Czyż miałbyś jako król panować nad nami i rządzić nami jak władca? I jeszcze bardziej go nienawidzili z powodu jego snów i wypowiedzi.
A potem miał on jeszcze inny sen i tak opowiedział go swoim braciom: śniło mi się jeszcze,  że śłońce,  księżyc i jedenaście gwiazd oddają mi pokłon.
Podczas gdy bracia zazdrościli Józefowi,  ojciec jego zapamiętał sobie ów sen.
Kiedy bracia Józefa poszli paść trzody do Sychem,
Izrael rzekł do niego: Wiesz,  że bracia twoi pasą trzodę w Sychem. Chcę cię więc posłać do nich. Odpowiedział mu [Józef]: Jestem gotów.
Wtedy [Jakub] rzekł do niego: Idź i zobacz,  czy bracia twoi są zdrowi i czy trzodom nic się nie stało,  a potem mi opowiesz. Po czym wyprawił go z doliny Hebronu,  a on poszedł do Sychem.
I błąkającego się po polu spotkał go pewien człowiek. Zapytał go więc ów człowiek: Kogo szukasz?
Odpowiedział: Szukam moich braci. Powiedz mi,  proszę,  gdzie oni pasą trzody.
A na to ów człowiek: Odeszli stąd,  ale słyszałem,  jak mówili: Chodźmy do Dotain. Józef udał się więc za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain.
Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich zbliżył,  postanowili podstępnie go zgładzić,
mówiąc między sobą: Oto nadchodzi ten,  który miewa sny!
Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni,  a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy,  co będzie z jego snów!
Gdy to usłyszał Ruben,  [postanowił] ocalić go z ich rąk; rzekł więc: Nie zabijajmy go!
I mówił Ruben do nich: Nie doprowadzajcie do rozlewu krwi. Wrzućcie go do studni,  która jest tu na pustkowiu,  ale ręki nie podnoście na niego. Chciał on bowiem ocalić go z ich rąk,  a potem zwrócić go ojcu.
Gdy Józef przybył do swych braci,  oni zdarli z niego jego odzienie - długą szatę z rękawami,  którą miał na sobie.
I pochwyciwszy go,  wrzucili do studni: studnia ta była pusta,  pozbawiona wody.
Kiedy potem zasiedli do posiłku,  ujrzeli z dala idących z Gileadu kupców izmaelskich,  których wielbłądy niosły wonne korzenie,  żywicę i olejki pachnące; szli oni do Egiptu.
Wtedy Juda rzekł do swych braci: Cóż nam przyjdzie z tego,  gdy zabijemy naszego brata i nie ujawnimy naszej zbrodni?
Chodźcie,  sprzedamy go Izmaelitom! Nie zabijajmy go,  wszak jest on naszym bratem! I usłuchali go bracia.
I gdy kupcy madianiccy ich mijali,  wyciągnąwszy spiesznie Józefa ze studni,  sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia [sztuk] srebra,  a ci zabrali go z sobą do Egiptu.
Gdy Ruben wrócił do owej studni i zobaczył,  że nie ma w niej Józefa,  rozdarł swoje szaty
i przyszedłszy do braci,  zawołał: Chłopca nie ma! A ja,  dokąd ja mam iść?
A oni wzięli szatę Józefa i zabiwszy młodego kozła,  umoczyli ją we krwi,
po czym tę szatę posłali ojcu. Ci zaś,  którzy ją przywieźli,  rzekli: Znaleźliśmy ją. Zobacz,  czy to szata twego syna,  czy nie.
[Jakub] rozpoznawszy ją zawołał: Szata mego syna! Dziki zwierz go pożarł! Dziki zwierz rozszarpał Józefa!
I Jakub rozdarł swoje szaty,  a potem przepasał biodra worem i opłakiwał syna przez długi czas.
Gdy zaś wszyscy jego synowie i córki usiłowali go pocieszać,  nie słuchał pociech,  mówiąc: Już w smutku zejdę za synem moim do Szeolu. I ojciec jego [nadal] go opłakiwał.
Tymczasem Madianici sprzedali Józefa w Egipcie Potifarowi,  urzędnikowi faraona,  przełożonemu dworzan.
rozdział 38
W owym czasie Juda opuścił swych braci i wędrując ku dolinie zaszedł do pewnego mieszkańca miasta Adullam,  imieniem Chira.
Ujrzawszy tam córkę pewnego Kananejczyka,  noszącego imię Szua,  wziął ją za żonę i zbliżył się do niej.
Ona zaś poczęła i urodziła syna,  któremu dano imię Er.
Potem jeszcze raz poczęła,  urodziła syna i nazwała go Onan.
A gdy znów urodziła syna,  dała mu imię Szela. Ten zaś jej poród nastąpił w Kezib.
Juda wziął dla swego pieroworodnego syna,  Era,  żonę imieniem Tamar.
Ponieważ Er,  pieroworodny syn Judy,  był w oczach Pana zły,  Pan zesłał na niego śmierć.
Wtedy Juda rzekł do Onana: Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra,  a tak sprawisz,  że twój brat będzie miał potomstwo.
Onan wiedząc,  że potomstwo nie będzie jego,  ilekroć zbliżał się do żony swego brata,  unikał zapłodnienia,  aby nie dać potomstwa swemu bratu.
Wtedy Juda rzekł do swej synowej Tamar: Zamieszkaj jako wdowa w domu twego ojca aż do czasu,  gdy dorośnie mój syn Szela. Myślał jednak: Niech nie umrze on również jak jego bracia. Tamar odeszła i zamieszkała w domu swego ojca.
Po wielu latach umarła żona Judy,  córka Szuy. Juda,  zapomniawszy nieco o swej stracie,  udał się wraz ze swym przyjacielem Adullamitą imieniem Chira do Timny,  gdzie strzyżono jego owce.
A gdy powiedziano Tamar: Teść twój idzie do Timny,  aby strzyc swe owce,
zdjęła z siebie szaty wdowie i otuliwszy się szczelnie zasłoną usiadła przy bramie miasta Enaim,  które leżało przy drodze do Timny. Wiedziała bowiem,  że choć Szela już dorósł,  nie ona będzie mu dana za żonę.
Kiedy Juda ją ujrzał,  pomyślał,  że jest ona nierządnicą,  gdyż miała twarz zasłoniętą.
Skręciwszy ku niej przy drodze,  rzekł: Pozwól mi zbliżyć się do ciebie - nie wiedział bowiem,  że to jego synowa. A ona zapytała: Co mi dasz za to,  że się zbliżysz do mnie?
Powiedział: Przyślę ci koźlątko ze stada. Na to ona: Ale dasz jakiś zastaw,  dopóki nie przyślesz.
Zapytał: Jakiż zastaw mam ci dać? Rzekła: Twój sygnet z pieczęcią,  sznur i laskę,  którą masz w ręku. Dał jej więc,  aby się zbliżyć do niej; ona zaś stała się przez niego brzemienną.
A potem wstała i odszedłszy zdjęła z siebie zasłonę i przywdziała swe szaty wdowie.
Gdy Juda posłał koźlątko przez swego przyjaciela Adullamitę,  aby odebrać zastaw od owej kobiety,  ten jej nie znalazł.
Pytał zatem tamtejszych mieszkańców: Gdzie w Enaim jest ta nierządnica sakralna,  która siedziała przy drodze? Odpowiedzieli: Nie było tu nierządnicy sakralnej.
Wróciwszy do Judy,  rzekł: Nie znalazłem jej. Także tamtejsi mieszkańcy powiedzieli: Nie było tu nierządnicy sakralnej.
Wtedy Juda rzekł: Niech sobie zatrzyma. Obyśmy się tylko nie narazili na kpiny. Przecież posłałem jej koźlątko,  ty zaś nie mogłeś jej znaleźć.
Po około trzech miesiącach doniesiono Judzie: Twoja synowa Tamar stała się nierządnicą i nawet stała się brzemienną z powodu czynów nierządnych. Juda rzekł: Wyprowadźcie ją i spalcie!
A gdy ją wyprowadzono,  posłała do swego teścia i kazała powiedzieć: Jestem brzemienną przez tego mężczyznę,  do którego te przedmioty należą. I dodała: Niechaj rozpozna,  czyje są: ten sygnet z pieczęcią,  sznur i laska!
Kiedy zaś Juda poznał je,  rzekł: Ona jest sprawiedliwsza ode mnie,  bo przecież nie chciałem jej dać Szeli,  memu synowi! - I Juda już więcej z nią nie żył.
A gdy nadszedł czas jej porodu,  okazało się,  że będzie miała bliźnięta.
Kiedy zaczęła rodzić,  [jedno z dzieci] wyciągnęło rączkę; położna,  zawiązawszy na tej rączce czerwoną tasiemkę,  rzekła: Ten urodzi się pierwszy.
Ale cofnęło ono rączkę i wyszedł z łona jego brat. Wtedy [położna] powiedziała: Dlaczego przedarłeś się przez to przejście? Dano mu więc imię Peres.
Gdy po nim urodził się jego brat,  na którego rączce była czerwona tasiemka,  nazwano go Zerach.
rozdział 39
Józef został uprowadzony do Egiptu. I kupił go od Izmaelitów,  którzy go tam przyprowadzili,  Egipcjanin Potifar,  urzędnik faraona,  dowódca straży przybocznej.
Pan był z Józefem i dlatego wiodło mu się dobrze i był w domu swego pana,  Egipcjanina.
Ten jego pan spostrzegł,  że Bóg jest z Józefem i sprawia,  że mu się dobrze wiedzie,  cokolwiek czyni.
Darzył więc on Józefa życzliwością,  tak iż stał się jego osobistym sługą. Uczynił go zarządcą swego domu,  oddawszy mu we władanie cały swój majątek.
A odkąd go ustanowił zarządcą swego domu i swojego majątku,  Pan błogosławił domowi tego Egipcjanina przez wzgląd na Józefa. I tak spoczęło błogosławieństwo Pana na wszystkim,  co [Potifar] posiadał w domu i w polu.
A powierzywszy cały majątek Józefowi,  nie troszczył się już przy nim o nic,  tylko o [to,  aby miał takie] pokarmy,  jakie zwykł jadać. Józef miał piękną postać i miłą powierzchowność.
On jednak nie zgodził się i odpowiedział żonie swego pana: Pan mój o nic się nie troszczy,  odkąd jestem w jego domu,  bo cały swój majątek oddał mi we władanie.
On sam nie ma w swym domu większej władzy niż ja i niczego mi nie wzbrania,  wyjąwszy ciebie,  ponieważ jesteś jego żoną. Jakże więc mógłbym uczynić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?
I mimo że go namawiała codziennie,  nie usłuchał jej i nie chciał położyć się przy niej,  aby z nią żyć.
Pewnego dnia,  gdy wszedł do domu,  aby spełniać swe obowiązki,  i nikogo z domowników tam nie było,
uchwyciła go ona za płaszcz i powiedziała: Połóż się ze mną! Lecz on [wyrwał się],  zostawił płaszcz w jej ręku i wybiegł na dwór.
A wtedy ona,  widząc,  że zostawił swój płaszcz i że wybiegł na dwór,
zawołała domowników i powiedziała im tak: Patrzcie,  sprowadzono do nas tego Hebrajczyka,  a on chce tu u nas swawolić! Przyszedł do mnie,  aby się położyć ze mną,  i zaczęłam głośno krzyczeć.
A gdy tak krzyczałam głośno,  zostawił u mnie swój płaszcz i pospiesznie wybiegł na dwór!
I zatrzymała jego płaszcz u siebie. A kiedy przyszedł pan Józefa do domu,
opowiedziała o tym zajściu tak: Wszedł do mnie ów sługa,  Hebrajczyk,  którego do nas sprowadziłeś,  aby ze mną swawolić.
A gdy zaczęłam krzyczeć,  zostawił u mnie swój płaszcz i uciekł z domu.
Kiedy pan jego usłyszał te słowa swej żony,  która mu dodała: Tak postąpił ze mną twój sługa! - zapałał wielkim gniewem.
Polecił schwytać Józefa i oddać go do więzienia,  gdzie znajdowali się więźniowie faraona. Gdy Józef przebywał w tym więzieniu,
Pan był z nim okazując mu miłosierdzie,  tak że zjednał on sobie naczelnika więzienia.
Toteż ów naczelnik więzienia dał Józefowi władzę nad wszystkimi znajdującymi się tam więźniami: wszystko,  cokolwiek mieli oni spełnić,  spełniali tak,  jak on zarządził.
Naczelnik więzienia nie wglądał już zupełnie w to,  co było pod władzą Józefa,  ponieważ Pan był z nim i sprawiał,  że się mu udawało wszystko,  co czynił.
rozdział 40
Po tych wydarzeniach podczaszy i nadworny piekarz króla egipskiego dopuścili się wykroczenia przeciwko swemu panu,  przeciwko królowi egipskiemu.
Faraon,  rozgniewawszy się na obu tych dworzan,  głównego podczaszego i przełożonego nadwornych piekarzy,
oddał ich pod straż przełożonego dworzan,  do więzienia tam właśnie,  gdzie przebywał Józef.
Tenże przełożony dworzan powierzył ich opiece Józefa,  który miał im usługiwać. A gdy przebywali jakiś czas w więzieniu,
obaj - podczaszy i piekarz nadworny króla egipskiego - tej samej nocy obaj mieli sen o różnych znaczeniach.
Kiedy Józef przyszedł do nich z rana,  zobaczył,  że byli zafrasowani.
Zapytał więc obu tych dworzan faraona,  którzy wraz z nim przebywali w więzieniu: Czemu to dzisiaj macie twarze tak zasępione?
Odpowiedzieli mu: Mieliśmy seni nie ma nikogo,  kto mógłby nam go wytłumaczyć. Rzekł do nich Józef: Wszak wytłumaczenia należą do Boga. Opowiedzcie mi je.
Wtedy główny podczaszy tak opowiedział Józefowi swój sen: Widziałem we śnie krzew winny,  który rósł przede mną.
Na tym zaś krzewie były trzy gałązki. Krzew wypuścił pączki i zakwitł,  a potem jego grona wydały dojrzałe jagody.
W moim ręku był puchar faraona. Zerwałem te jagody,  wycisnąłem je do pucharu faraona i wręczyłem ów puchar faraonowi.
Józef rzekł do niego: Znaczenie snu jest takie: Trzy gałązki są to trzy dni.
Po upływie trzech dni faraon wyświadczy ci łaskę i przywróci cię na twój dawny urząd. Będziesz podawał faraonowi puchar tak samo jak przedtem,  gdy byłeś jego podczaszym.
Jeśli nie zapomnisz o mnie,  kiedy będzie ci się dobrze działo,  okaż mi życzliwość: wspomnij o mnie faraonowi,  aby mnie uwolnił z tego miejsca.
Bo przemocą zostałem uprowadzony z kraju Hebrajczyków,  a i tu również nie popełniłem nic takiego,  za co należałoby mnie wtrącić do tego lochu.
W koszu,  który był na wierzchu,  znajdowało się wszelkie pieczywo,  jakie wyrabia piekarz dla faraona. A ptactwo wydziobywało je z tego kosza,  który był na mojej głowie.
Józef tak odpowiedział: Znaczenie snu jest takie: Trzy kosze - to trzy dni.
Za trzy dni faraon rozkaże ściąć ci głowę i powiesić twe ciało na drzewie. Wtedy ptaki będą rozdziobywały twe ciało.
Na trzeci dzień,  w dniu swoich urodzin,  faraon wyprawił ucztę dla swych dworzan. I wtedy w ich obecności kazał sprowadzić z więzienia przełożonego podczaszych i przełożonego piekarzy.
Przełożonego podczaszych przywrócił na dawny urząd podczaszego; podawał więc on puchar faraonowi.
Przełożonego piekarzy zaś kazał powiesić - jak im zapowiedział Józef.
Przełożony podczaszych nie pamiętał jednak o Józefie,  zapomniał o nim.
rozdział 41
W dwa lata później faraon miał sen. [Śniło mu się,  że] stał nad Nilem.
I oto z Nilu wyszło siedem krów pięknych i tłustych,  które zaczęły się paść wśród sitowia.
Ale oto siedem innych krów wyszło z Nilu,  brzydkich i chudych,  które stanęły obok tamtych nad brzegiem Nilu.
Te brzydkie i chude krowy pożarły siedem owych krów pięknych i tłustych. Faraon przebudził się.
A kiedy znów zasnął,  miał drugi sen. Przyśniło mu się siedem kłosów wyrastających z jednej łodygi,  zdrowych i pięknych.
A oto po nich wyrosło siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim.
I te puste kłosy pochłonęły owych siedem kłosów zdrowych i pełnych. Potem faraon przebudził się. Był to tylko sen.
Rano faraon,  zaniepokojony,  rozkazał wezwać wszystkich wróżbitów egipskich oraz wszystkich mędrców i opowiedział im,  co mu się śniło. Nie było jednak nikogo,  kto by umiał wytłumaczyć faraonowi te sny.
Wtedy przełożony podczaszych rzekł do faraona: Dzisiaj wyznam moje grzechy.
Faraon,  rozgniewawszy się na swego sługę oddał mnie,  a ze mną i przełożonego piekarzy pod straż do domu przełożonego dworzan.
I wtedy mieliśmy obaj jednej nocy sen,  on inny a ja inny.
A był tam z nami pewien młody Hebrajczyk,  sługa przełożonego dworzan. Opowiedzieliśmy mu,  a on wytłumaczył nam nasze sny,  tłumacząc sen każdego z nas.
I stało się tak,  jak nam je wytłumaczył: mnie przywrócił [faraon] na mój urząd,  a jego powiesił.
Wtedy faraon kazał wezwać Józefa. Wyprowadzono go więc pospiesznie z lochu,  a on,  ogoliwszy się oraz zmieniwszy szaty,  przyszedł do faraona.
Faraon rzekł do Józefa: Miałem sen,  którego nikt nie umie wytłumaczyć. Ja zaś słyszałem,  jak mówiono o tobie,  że skoro usłyszysz sen,  zaraz go wytłumaczysz.
Józef tak odpowiedział faraonowi: Nie ja,  lecz Bóg da pomyślną odpowiedź tobie,  o faraonie.
Faraon zaczął więc opowiadać Józefowi: Śniło mi się,  że stałem nad brzegiem Nilu.
I nagle z Nilu wyszło siedem krów tłustych i pięknych,  które zaczęły się paść wśród sitowia.
A oto siedem krów innych wyszło za nimi,  chudych i tak brzydkich,  że podobnie brzydkich nie widziałem w całym Egipcie.
Krowy chude i brzydkie pożarły owych siedem krów pierwszych,  tłustych.
Gdy te znalazły się w ich brzuchach,  nie było wcale znać,  że tam weszły; te,  które je pożarły,  były nadal tak samo chude jak poprzednio. I ocknąłem się.
A potem zobaczyłem we śnie siedem kłosów wyrastających z jednej łodygi,  zdrowych i pięknych.
Lecz oto siedem kłosów zeschniętych,  pustych,  zniszczonych wiatrem wschodnim wyrosło po nich.
I te puste kłosy pochłonęły owych siedem kłosów pięknych. A gdy to opowiedziałem wróżbitom,  żaden nie potrafił mi wytłumaczyć.
Józef rzekł do faraona: Sen twój,  o faraonie,  jest jeden. To,  co Bóg zamierza uczynić,  zapowiedział tobie,  faraonie.
Siedem krów pięknych - to siedem lat,  i siedem kłosów pięknych - to też siedem lat; jest to bowiem sen jeden.
Siedem zaś krów chudych i brzydkich,  które wyszły za tamtymi,  i siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim - to też siedem lat - głodu.
To,  o czym mówię faraonowi,  Bóg uczyni tak,  jak pokazał faraonowi.
A po nich nastanie siedem lat głodu; i pójdzie w niepamięć cała ta obfitość w Egipcie,  gdy głód będzie niszczył kraj.
Nie będą już wiedzieli o obfitości w tym kraju wskutek głodu,  który potem nadejdzie,  bo będzie to głód bardzo ciężki.
Ponieważ ten sen powtórzył się dwukrotnie,  faraonie,  Bóg to już postanowił i Bóg niebawem to uczyni.
Teraz więc niech faraon upatrzy sobie kogoś roztropnego i mądrego i ustanowi go zarządcą Egiptu.
Niech faraon tak ustanowi nadzorców,  by zebrać piątą część urodzajów w Egipcie podczas siedmiu lat obfitości.
Niechaj oni nagromadzą wszelką żywność podczas tych lat pomyślnych,  które nadejdą. Niechaj gromadzą zboże do rozporządzenia faraona jako zaopatrzenie dla miast i niechaj go strzegą.
A będzie ta żywność zachowana dla kraju na siedem lat głodu,  które nastaną w Egipcie. Tak więc nie wyginie [ludność] tego kraju z głodu.
Słowa te podobały się faraonowi i wszystkim jego dworzanom.
Rzekł więc faraon do swych dworzan: Czyż będziemy mogli znaleźć podobnego mu człowieka,  który miałby tak jak on ducha Bożego?
A potem faraon rzekł do Józefa: Skoro Bóg dał ci poznać to wszystko,  nie ma nikogo,  kto by ci dorównał rozsądkiem i mądrością!
Ty zatem będziesz nad moim dworem i twoim rozkazom będzie posłuszny cały mój naród. Jedynie godnością królewską będę cię przewyższał.
I powiedział faraon Józefowi: Oto ustanawiam cię rządcą całego Egiptu!
Po czym faraon zdjął swój pierścień z palca i włożył go na palec Józefa,  i kazał go oblec w szatę z najczystszego lnu,  a potem zawiesił mu na szyi złoty łańcuch.
I kazał go obwozić na drugim swym wozie,  a wołano przed nim: Abrek! Faraon ustanawiając Józefa rządcą całego Egiptu,
rzekł do niego: Ja jestem faraonem,  ale bez twej zgody nikt nie ośmieli się czegokolwiek przedsięwziąć w całym kraju egipskim,
i nadał Józefowi imię Safnat Paneach. Dał mu też za żonę Asenat,  córkę kapłana z On,  imieniem Poti Fera. I tak stał się Józef rządcą Egiptu.
Józef miał lat trzydzieści,  gdy stanął przed faraonem,  królem egipskim. Józef wyszedłszy od faraona objeżdżał cały kraj.
I gdy ziemia rodziła przez siedem lat w wielkiej obfitości,
gromadził wszelką żywność w tych siedmiu latach [urodzaju],  które nastały w Egipcie,  i składał ją w miastach; w każdym mieście gromadził żywność z pól okolicznych.
Nagromadził więc Józef tyle zboża,  ile jest piasku morskiego; takie mnóstwo,  że już przestano mierzyć,  bo nie można było zmierzyć.
A zanim nastały lata głodu,  urodzili się Józefowi dwaj synowie; urodziła ich Asenat,  córka kapłana z On,  który miał imię Poti Fera.
Józef dał swemu synowi pierworodnemu imię Manasses. [ Mówił bowiem: ] Dał mi Bóg zapomnieć o całym mym utrapieniu i o domu ojca mojego.
A drugiego nazwał Efraim,  [mówiąc]: Uczynił mnie Bóg płodnym w kraju mojej niedoli.
Kiedy minęło siedem lat urodzaju w Egipcie,
nadeszło siedem lat głodu,  jak to zapowiedział Józef. A gdy nastał głód we wszystkich krajach,  w całym Egipcie była żywność.
Ale kiedy i w Egipcie głód zaczął się dawać we znaki,  ludność domagała się chleba od faraona. Wtedy faraon mówił do wszystkich Egipcjan: Udajcie się do Józefa i,  co on wam powie,  czyńcie.
Gdy był głód na całej ziemi,  Józef otwierał wszystkie [spichlerze],  w których było [zboże],  i sprzedawał zboże Egipcjanom,  w miarę jak w Egipcie głód stawał się coraz większy.
Ze wszystkich krajów ludzie przybywali do Egiptu,  by kupować zboże od Józefa,  gdyż głód po całej ziemi się wzmagał.
rozdział 42
Gdy Jakub dowiedział się,  że jest zboże w Egipcie,  rzekł do swoich synów: Czemu się ociągacie?
I dodał: Właśnie słyszałem,  że w Egipcie jest zboże,  idźcie tam i zakupcie dla nas zboża,  abyśmy przetrwali i nie pomarli.
Dziesięciu braci Józefa udało się zatem do Egiptu,  aby tam kupić zboża.
Beniamina,  brata Józefa,  Jakub nie posłał wraz z synami; pomyślał bowiem: Jeszcze go może spotkać jakaś zła przygoda.
Józef sprawował władzę w kraju i on to sprzedawał zboże wszystkim mieszkańcom tego kraju. Bracia Józefa,  przybywszy do niego,  oddali mu pokłon twarzą do ziemi.
Gdy Józef ujrzał swoich braci,  poznał ich; jednak udał,  że jest im obcy,  i przemówił do nich surowo tymi słowami: Skąd przyszliście? Odpowiedzieli: Z Kanaanu,  aby kupić żywności.
Józef poznawszy ich,  mimo że oni go nie poznali,
przypomniał sobie sny,  jakie miał niegdyś,  i rzekł: Jesteście szpiegami! Przyszliście,  aby obejrzeć miejsca nieobwarowane w tym kraju!
A oni na to: Nie,  panie! Słudzy twoi przybyli tylko dla zakupienia żywności.
Jesteśmy wszyscy synami jednego człowieka. Jesteśmy uczciwi. My,  słudzy twoi,  nigdy nie byliśmy szpiegami.
Ale on im rzekł: Nie. Przyszliście obejrzeć miejsca nieobwarowane tego kraju!
Wtedy powiedzieli: Było nas dwunastu braci,  sług twoich,  synów jednego człowieka w Kanaanie. Najmłodszy jest obecnie przy naszym ojcu,  a jednego już nie ma.
Józef rzekł do nich: Jest tak,  jak wam mówię: jesteście szpiegami!
Co do tego zostaniecie wybadani. Na życie faraona! Nie wyjdziecie stąd,  chyba że przybędzie tu wasz brat najmłodszy.
Wyprawcie jednego z was po waszego brata,  wy zaś pozostaniecie w więzieniu,  aby można było zbadać,  czy to,  co powiedzieliście,  jest prawdą; jeśli okaże się,  że nie - na życie faraona! - jesteście szpiegami.
I oddał ich pod straż na trzy dni.
A trzeciego dnia Józef rzekł do nich: Jeśli chcecie ocalić życie,  uczyńcie to - bo ja czczę Boga.
Skoro jesteście uczciwi,  niechaj jeden wasz brat pozostanie w więzieniu,  w którym was osadzono,  wy zaś idźcie,  zawieźcie zboże dla wyżywienia waszych rodzin.
Potem przyprowadzicie do mnie najmłodszego brata waszego,  aby się potwierdziły słowa wasze i nie spotkała was śmierć. I tak uczynili.
Mówili między sobą: Ach,  zawiniliśmy przeciwko bratu naszemu,  patrząc na jego strapienie,  kiedy nas błagał o litość,  a nie wysłuchaliśmy go! Dlatego przyszło na nas to nieszczęście.
Ruben zaś tak im wtedy powiedział: Czyż wam tego nie mówiłem: Nie dopuszczajcie się wykroczenia względem tego chłopca; ale nie usłuchaliście mnie. Toteż teraz żąda się odpowiedzialności za jego krew!
Nie wiedzieli zaś,  że Józef to rozumie,  bo rozmawiał z nimi przez tłumacza.
Odszedłszy więc od nich,  rozpłakał się. Potem wrócił do nich i mówiąc do nich odłączył od nich Symeona i w ich obecności kazał go związać.
Potem Józef dał rozkaz,  aby napełniono zbożem ich worki i aby do każdego worka włożono dane przez nich pieniądze,  ponadto aby im dano żywności na drogę. I tak też im uczyniono.
Oni zaś włożywszy swe zboże na osły,  ruszyli w drogę.
Gdy w gospodzie jeden z nich rozwiązał swój worek,  aby dać obroku swemu osłu,  spostrzegł pieniądze; były one bowiem na wierzchu w jego torbie.
I rzekł do swych braci: Zwrócono mi pieniądze,  oto są one w mojej torbie. Wtedy oni osłupieli i z lękiem pytali jeden drugiego: Cóż to nam Bóg uczynił?
A gdy przybyli do Kanaanu,  do swego ojca Jakuba,  opowiedzieli mu wszystko,  co im się przytrafiło,  tymi słowami:
Ów władca tego kraju przemawiał do nas surowo i wziął nas za szpiegów.
Powiedzieliśmy mu: Jesteśmy uczciwi i nigdy nie byliśmy szpiegami;
było nas dwunastu braci,  synów [jednego] ojca,  jednego [z nas już] nie ma,  a najmłodszy jest obecnie przy naszym ojcu w Kanaanie.
Wtedy rzekł do nas ów władca kraju: Po tym poznam,  czy jesteście uczciwi: jednego waszego brata zostawcie u mnie,  weźcie zboże dla wyżywienia waszych rodzin i idźcie.
A potem przyprowadźcie mi waszego najmłodszego brata,  i wtedy poznam,  że nie jesteście szpiegami,  ale ludźmi uczciwymi. Ja wam oddam waszego brata,  wy zaś będziecie mogli poruszać się po tym kraju.
A gdy opróżniali worki,  każdy znalazł w swoim worku sakiewkę z pieniędzmi. Na widok sakiewek z pieniędzmi zatrwożyli się tak oni,  jak również ich ojciec.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.80434393882751