Pominąłem więc ten krok i zabrałem się za robiebnie liści. Baba, jak to baba, lubi róż dlatego i kamulce i liście musiały być w tym kolorze, niestety nikaj nie mogłem znaleźć gotowego różowego druta więc w tym samym budowlanym dokupiłem tego koloru farbę i grubszego druta żeby liście miały większą objętość. Skręciłem to wokół rury robiąc sprężyny następnie spłaszczając je i formując coś na kształt kopułek różnych rozmiarów i pomalnąłem farbą w szpraju. Jak wyschło i chciałem je przymontować to natrafiłem na 2 problemy. Pierwszy to te gałęzie które musiałem skracać, wyginać rozplątywać i skręcac na nowo żeby trzymało się to kupy i dupy a drugi to farba która zwyczajnie wykruszyła się od tarcia. Chujowo to wyglądało więc owinąłem pień folią i pomalowałem jeszcze raz same liście bez konieczności ich demontażu na koniec spryskując lakierem bezbarwnym